Drogowcy zaczęli wycinkę stuletnich kasztanowców przy Chodkiewicza, wstrzymali ją jednak mieszkańcy tej ulicy.
Pierwsza informacja o wycinaniu starych drzew przy ulicy Chodkiewicza oraz proteście mieszkańców podał jeden z internetowych portali. Informacja stała się pretekstem do kolejnego, otwartego konfliktu między drogowcami a przedstawicielami Stowarzyszenia Bydgoska Masa Krytyczna. Choć usuwanie drzew zostało wstrzymane, przedstawiciele SBMK złożyli skargę do prezydenta.
<!** reklama>
- Prawdą jest, że w 2011 opiniowaliśmy projekt ścieżki rowerowej, ale odrzuciliśmy go w całości - mówi Sebastian Nowak, reprezentant SBSM. - Chodkiewicza jest ulicą trudną, a my nie chcieliśmy na chodniku drogi dla rowerów, bo trzeba byłoby kilka razy zmieniać stronę ulicy. Chcieliśmy też, by zostawiono kasztanowce.
Łukasz Niedźwiecki, zastępca prezydenta Bydgoszczy, uznał, że nie można winić rowerzystów za wycinanie drzew, a drogowców za to, że to zrobili.
- Stanowisko i intencje drogowców przekazane środowisku na piśmie były inne niż te przedstawione przez portal - oświadcza wiceprezydent Łukasz Niedźwiecki. - Myślę, że Wojciech Bulanda, prezes Bydgoskiej Masy Krytycznej, który był zbulwersowany treścią artykułu, a nie oficjalnych stanowiskiem, przyjmie to wyjaśnienie.
Liderzy Stowarzyszenia Bydgoskiej Masy Krytycznej nie są jednak usatysfakcjonowani odpowiedzią zastępcy prezydenta Bydgoszczy.
- Szkoda, że pan wiceprezydent nie odniósł się także do audycji radiowej - podkreśla Sebastian Nowak. - Portal nie cytował, tylko parafrazował. W radiu dano jednoznacznie do zrozumienia, że winni są rowerzyści, bo chcą ścieżki. (hw)