Na wysepce dzielącej dwa pasma ul. Fordońskiej stoi krzyż. Tu, na przejściu dla pieszych zginęła 19-letnia Paulina. Zrozpaczona matka czeka na ukaranie sprawcy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 98347" sub="Na Fordońskiej, w pobliżu Centrum Pomocy dla Bezdomnych Mężczyzn, rozpędzone mitsubishi, kierowane przez 21-latka, potrąciło podopiecznego tej placówki. Jego stan nadal jest bardzo ciężki Fot. Radosław Sałaciński">Ten sam człowiek trzy miesiące później spowodował podobny wypadek. - To bardzo niebezpieczne miejsce - twierdzą mieszkańcy budynku przy Fordońskiej 432, w którym mieszka 120 rodzin. Sporo wielodzietnych z mieszkań socjalnych. - Ostatnio nie ma tygodnia, by tutaj nie wydarzyło się nieszczęście. Bardzo boimy się o nasze dzieci - mówią przerażone matki. Kierowcy samochodów nie zważając na ograniczenie prędkości pędzą tu jak szaleni. Do wypadków dochodzi na przejściach.
- Ja widziałam, jak TIR przejechał córkę sąsiadki - wspomina Elżbieta Rajska. - A trzy lata temu, na tym samym przejściu auto potrąciło mojego 12-letniego syna Wojtka. Kierowca uciekł, na szczęście obrażenia syna nie były groźne.
<!** reklama>Na tych samych pasach inwalidką została Liliana Socha. - Szłam do szkoły po dziecko i nagle znalazłam się na masce auta. Kierowca zawiózł mnie do przychodni, stamtąd trafiłam do szpitala z poważnymi urazami kręgosłupa. Byłam w szoku, nie spisałam danych sprawcy.
<!** Image 3 align=right alt="Image 98347" sub="W pobliżu socjalnego bloku przy Fordońskiej 432 zginęła na przejściu córka pani Dąbrowskiej, Paulina">- Dlaczego tu nie ma sygnalizacji świetlnej? - pytają mieszkańcy socjalnego bloku. - Czy my jesteśmy od macochy?
Świateł przy pasach nie mogą się też doprosić mieszkańcy pobliskiego Centrum Pomocy dla Bezdomnych Mężczyzn przy Fordońskiej 422. Dwa tygodnie temu rozpędzone mitsubishi wpadło na idącego po pasach podopiecznego tej placówki 47-letniego Mirosława S., który w ciężkim stanie trafił do szpitala. Przeszedł operacje głowy i barku, czekają go kolejne. Był trzeźwy, szedł na pobliską stację po papierosy. - To niejedyny przypadek potrącenia naszego podopiecznego w tym miejscu - mówi kierownik centrum. Pamięta trzy inne. Mieszkańcy budynków przy cegielni wspominają tragedię pana G.: - Na tym przejściu samochód potrącił jego żonę i kilkuletnią córeczkę. Dziecko cudem udało się uratować, spędziło w szpitalu długie miesiące. Czy nikt w tym mieście nie widzi, że ten odcinek Fordońskiej to najczarniejszy punkt? - pytają.
- Widzimy - zapewnia nas Bogumił Grenz, rzecznik miejskiego zarządu dróg. - Mamy koncepcję poprawy bezpieczeństwa na ulicy Fordońskiej: od Transportowej do Wyszogrodzkiej, opracowaną przez prof. Szczuraszka z UTP. Ustawimy sygnalizację świetlną przy dochodzących do Fordońskiej ulicach. Kiedy? - Czekamy na środki z budżetu miasta - mówi. A my wierzymy, że miejscy rajcy nie będą czekać, aż śmierć znów zbierze tu żniwo.