BiT City II zakłada wyszarpanie z Unii Europejskiej olbrzymich pieniędzy i wpakowanie ich w infrastrukturę komunikacyjną... ale wyłącznie Torunia. Za 800 milionów ma zostać zbudowany układ komunikacyjny, obejmujący całe miasto naszych sąsiadów, zakupione kilkudziesiąt składów tramwajowych i tyle samo autobusów.
BiT City II nieźle przestraszył urzędników bydgoskiego ratusza. Zaskoczeni udali się więc do marszałka Całbeckiego i zapytali o twór, który wyskoczył z konopi. Marszałek uspokoił, że nic takiego nie istnieje i myśli tej urzędnicy uczepili się jak maminej spódnicy. Co więcej - zaczęli tę informację powtarzać i w nią wierzyć.
Tymczasem oficjalne stanowisko Urzędu Marszałkowskiego jest takie, że projekt, co prawda w fazie koncepcji, ale... istnieje! Znowu ktoś czegoś nie dopilnował. I za brak obecności Bydgoszczy w projekcie znowu nie odpowie. Powoli zaczyna mi to bardzo źle wyglądać. Jak jakiś spisek.