- 87-letnia mieszkanka gminy Poniec z premedytacją gotowała koty, które służyły za pokarm dla innych zwierząt. Okoliczni mieszkańcy informowali o tej sytuacji lokalne służby, jednak nikt do tej pory nie reagował. Sprawę ujawniła wolontariuszka socjalna, na której oczach rozgrywał się dramat - w garnku smażyły się koty - tak przedstawiciele Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt opisują historię na Facebooku.
Starsza kobieta ugotowała koty. Co na to opieka społeczna?
I dodają: - Najbardziej oburzające w tej sprawie jest podejście pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej w Pońcu, według których ta sprawa nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego. Pracownica socjalna nie przejęła się tym, że u starszej kobiety może rozgrywać się horror kotów, ale tym, że sprawa jest głośna na całe województwo. Dodatkowo pracownica socjalna usprawiedliwiała gotowanie kotów, wskazując na selekcję naturalną - jej zdaniem niczym nie różni się zakopanie żywcem małego kota od jego ugotowania.
Jak informuje portal gostyn24.pl, sprawa miała być zgłoszona do policji, która ostatecznie nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. Jednocześnie sytuację chce wyjaśnić także gmina Poniec. Jej burmistrz zlecił przeprowadzenie wizji gospodarstwa przez lekarza weterynarii. Dokonano oględzin i badania stanu zdrowotnego zwierząt.
- Lekarz stwierdził, że zwierzęta są dobrze odżywione, zadbane i ich dobrostan jest zachowany. Wszcząłem także postępowanie wobec Kierownika Ośrodka Pomocy Społecznej w Poniecu oraz zleciłem przeprowadzenie postępowania wobec pracownika socjalnego w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji - informuje burmistrz gminy w oświadczeniu przesłanym portalowi gostyn24.pl.
Zobacz także:
Ile żyją zwierzęta domowe? Zwierzę to nie prezent. Kupując,...
Sprawdź też:
