Oszuści wymyślają nowe sposoby, by wyciągnąć oszczędności od osób starszych. Teraz podszywają się pod funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji. Przekonał się o tym 88-letni pan Tadeusz. Zadzwonił do niego tajemniczy mężczyzna i przedstawił się jako policjant CBŚP.
Powiedział, że prowadzi tajną akcję, związaną z wykryciem fałszywych banknotów. Dodał szybko, że podejrzewa, że banknoty na koncie pana Tadeusza są podrobione, a zamienili je bankowcy. Dlatego w wielkiej tajemnicy polecił staruszkowi wypłacenie wszystkich oszczędności i przekazanie ich do specjalnego depozytu, gdzie będą sprawdzone. Oszust był tak przekonujący, że pan Tadeusz po rozmowie z nim pomyślał, że bierze udział w tajnej policyjnej operacji. Udał się do banku i zażądał wypłaty 20 tys. zł, czyli wszystkiego, co miał na koncie.
- Na szczęście kierownik oddziału banku Millennium miał głowę na karku. Skontaktował się ze mną i zapytał, czy wypłacić żądaną kwotę. Kategorycznie zabroniłem - powiedział nam Krzysztof S. (nazwisko do wiadomości redakcji), syn pana Tadeusza, który ma pełnomocnictwa do zarządzania rachunkiem ojca. - Pieniądze udało się uratować. Początkowo ojciec wściekł się na mnie. Był święcie przekonany, że pomaga w ujęciu fałszerzy pieniędzy, a ja zniweczyłem misternie zaplanowaną policyjną akcję. Długo nie mógł uwierzyć, że padł ofiarą oszusta.
- To jest tak szybko robione, by nie było czasu na refleksję - tłumaczy dr Tomasz Marcysiak, socjolog z Wyższej Szkoły Bankowej.
Niestety, takich wyłudzeń jest coraz więcej. - Emeryci przychodzą i nagle chcą wypłacać gromadzone przez lata oszczędności - mówią bankowcy.
- Policjanci nigdy nie proszą o przekazanie pieniędzy czy o ich przelanie na jakiekolwiek konto - ostrzega st. asp. Lidia Kowalska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.