https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sprawnie zarządzający biedą

Z okazji jubileuszu „Expressu”, przypominamy najciekawsze informacje, zamieszczone w pierwszych dniach ukazywania się gazety. Przyglądamy się też bohaterom tamtych publikacji.

Z okazji jubileuszu „Expressu”, przypominamy najciekawsze informacje, zamieszczone w pierwszych dniach ukazywania się gazety. Przyglądamy się też bohaterom tamtych publikacji.

<!** Image 2 align=right alt="Image 148808" sub="Znanego kibica siatkówki nie może zabraknąć na żadnych ważnych zawodach (obok Edwina Warczaka - wiceprezydent Lidia Wilniewczyc) Fot. Archiwum Expressu">Słyszałem, że jest Pan jednym z kandydatów na prezydenta Bydgoszczy - „zaczepił” Pana dziennikarz „Expressu” w kwietniu 1990 roku. - A Pan odpowiedział: - Też słyszałem. A potem został Pan nie tylko kandydatem, ale i pierwszym prezydentem samorządnej Bydgoszczy...

Ta rozmowa była żartobliwa. Wcale nie chciałem zostać prezydentem. Namawiano mnie do wzięcia udziału w konkursie, zgłosiłem się właściwie w ostatniej chwili. Po okrągłym stole wiadomo było, że prezydentem nie pozostanie pan Przybylski, pierwszy samorządowy gospodarz ratusza miał być zatem wyłoniony właśnie w wieloetapowym konkursie - opowiada Edwin Warczak. - Co ciekawe, mimo że wygrałem, wynik nie musiał zostać zaakceptowany przez radnych. Ale postawili na mnie.

Największe problemy, które pamięta Pan z czasów prezydentury?

Wśród nas było wielu ideowców, uczyliśmy się tej samorządności, chcieliśmy dużo zmienić. Bardzo ważne jest jednak uświadomienie sobie realiów sprawowania władzy w tamtym okresie. Radni przyjęli bez poprawek budżet zaproponowany przez Zarząd Miasta, budżet konstruowany przy gigantycznej inflacji, bez szans na kredyty. Mogłem wydawać tylko to, co było w kasie. I jestem dumny z tego, że jeszcze stać nas było wtedy na to, by czasami na przykład uratować pensje nauczycielskie. Na dwa, trzy dni pożyczyliśmy pieniądze kuratorium, które wtedy zarządzało oświatą. Gminy okazały się sprawniejsze w zarządzaniu biedą.

Pana doświadczenia okazały się godne upowszechniania.

Wszedłem w skład zespołu samorządowo-rządowego, który przygotowywał pilotażowy program przekazywania zadań ze szczebla centralnego na gminny. Bydgoszcz na przykład jako pierwsze z dużych miast zakończyła komunalizację mienia. My przeciwdziałaliśmy dewastacji majątku Bydgoszczy bez oglądania się na status własności. Przeciągająca się budowa opery mogła nas nie interesować. Groziła jej nawet zamiana w magazyny. Brawurowa idea dyrektora Figasa, by niemal na placu budowy zorganizować festiwal, który by usankcjonował instytucję, została przez nas wsparta dużą kwotą. Opera to zatem też sukces miasta. Podobnie jak finansowanie przebudowy ulic - Niziny, Kruszwickiej, placu Poznańskiego - nie my nimi zarządzaliśmy, mogliśmy to zlekceważyć.

<!** reklama>Bydgoszcz widziana dziś...

... budzi moją euforię. Efektowna, dobrze wykorzystująca środki unijne. Doznaję prawdziwego wzruszenia, gdy patrzę na Wyspę Młyńską, kolorowe domy, mnóstwo zieleni. Ma rację prezydent Bydgoszczy, Konstanty Dombrowicz - miasta nie buduje się dla tego pokolenia. My zostawimy cenny spadek.

Warto wiedzieć

  • Edwin Warczak w latach 1991-1994 sprawował urząd prezydenta Bydgoszczy.
  • W 1994 został dyrektorem oddziału Powszechnego Banku Kredytowego SA.
  • W 2006 roku próbował powrócić do samorządu, kandydując do bydgoskiej Rady Miasta z listy komitetu Konstantego Dombrowicza.
  • Od roku 2004 jest prezesem Komunalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Bydgoszczy. W 2005 został prezesem siatkarskiego Klubu Sportowego Pałac Bydgoszcz.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski