MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa zabójstwa Karpowicza. Policja wciąż szuka Krzysztofa Barańczyka, skazanego za pomoc w zabójstwie

Jarosław Jakubowski
Oskarżony Henryk L., ps. Lewatywa, ze swoim obrońcą mec. Wojciechem Makarą na rozprawie w marcu 2014 roku
Oskarżony Henryk L., ps. Lewatywa, ze swoim obrońcą mec. Wojciechem Makarą na rozprawie w marcu 2014 roku Tomasz Czachorowski
Policja wciąż szuka Krzysztofa Barańczyka, skazanego za pomoc w zabójstwie.

Henryk L., ps. Lewatywa, został już wydany Polsce. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy sporządził pisemne uzasadnienie wyroku w sprawie zabójstwa Piotra Karpowicza.
[break]
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Tomasz G. przebywa w Zakładzie Karnym w Potulicach.

- Mój klient uważa, że wyrok zapadł na podstawie zeznań osób wątpliwej konduity. Rzeczywisty sprawca zabójstwa został wskazany przez jedynego uczciwego świadka w tej sprawie. Niestety, sąd nie wziął tego pod uwagę - mówi mec. Krzysztof Ogrodowicz, obrońca Tomasza G., byłego dealera Mercedesa z podbydgoskiej Brzozy.

Zniknęli po wyroku

Sąd - niemal pół roku po wydaniu wyroku - sporządził pisemne uzasadnienie. Obrońcy mogli wnieść apelacje do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.

- Po 20 czerwca komplet akt sprawy powinien zostać wysłany do Gdańska. Sędzia sprawozdawca będzie potrzebował zapewne dwóch-trzech miesięcy na zapoznanie się z dokumentacją - przewiduje mec. Ogrodowicz.

Pod koniec ubiegłego roku Tomasz G. został skazany na 25 lat więzienia za zlecenie zabójstwa Piotra Karpowicza. Dyrektor Centrum Likwidacji Szkód i Oceny Ryzyka w bydgoskim oddziale PZU został zastrzelony na parkingu przed PZU przy ul. Wojska Polskiego w styczniu 1999 roku.

Taki sam wyrok usłyszeli: Henryk L., ps. Lewatywa, którego uznano za winnego tego, że pośredniczył w zleceniu zabójstwa (miał wziąć za to 50 tys. dolarów) oraz Adam S., ps. Smoła, zdaniem sądu bezpośredni wykonawca mordu.

Skazani zostali też pomocnicy „Smoły” - Tomasz Z. na 12, a Krzysztof Barańczyk na 9 lat pozbawienia wolności.

Dziwne rzeczy działy się po ogłoszeniu wyroku. Wprawdzie sąd zastosował trzymiesięczny areszt wszystkich oskarżonych, ale Tomasz G. swobodnie opuścił budynek. Pozostałych w chwili ogłaszania wyroku nie było w sądzie. Henryk L. miał przerwę w wykonywaniu kary z powodów zdrowotnych, a reszta oskarżonych odpowiadała z wolnej stopy.

Został jeszcze jeden

Tomasz G. zniknął, ale po kilku dniach zgłosił się wraz z adwokatem do Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. Zaproponował 10 mln zł poręczenia majątkowego w zamian za wolność, ale sąd nie wyraził na to zgody.
Tomasza Z. zatrzymano jeszcze w grudniu w Poznaniu, gdy wsiadał do autobusu do Berlina.

Wobec Henryka L., ps. Lewatywa, Adama S., ps. Smoła, oraz Krzysztofa B. wydano listy gończe i europejskie nakazy aresztowania. Te ostatnie stosuje się, gdy zachodzi podejrzenie, że poszukiwani mogą ukrywać się za granicą.
Śledczy mieli nosa. Adam S. na początku stycznia zgłosił się do komisariatu policji w powiecie Steinfurt w Niemczech. Za Odrą ukrywał się też Henryk L. Aż do maja, kiedy go zatrzymano. Jak się dowiedzieliśmy, w środę został wydany stronie polskiej. Jego obrońca od nas dowiedział się o tym fakcie. - Mój klient jest w bardzo ciężkim stanie zdrowia, zagrażającym jego życiu. Wystąpię do sądu o uchylenie aresztu w celu umożliwienia kontynuowania leczenia
- mówi mec. Wojciech
Makara.

Listem gończym i ENA wciąż ścigany jest Krzysztof Barańczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!