Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spowiedź narcyza w karetce - o książce Tomasza Mitry "Ratownik"

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Pomysłem Tomasza Mitry na debiutancką książkę było przedstawienie ciężkiej doli ratownika w polskich, przaśnych realiach
Pomysłem Tomasza Mitry na debiutancką książkę było przedstawienie ciężkiej doli ratownika w polskich, przaśnych realiach
Na skrzydełku okładki autor został przedstawiony jako niespokojny duch. Tomasz Mitra dziesięć lat spędził jako ratownik medyczny w zespołach wyjazdowych, a równolegle próbował kariery naukowca, biologa w jednym z instytutów badawczych Polskiej Akademii Nauk. Dziś natomiast przedstawia się jako przedsiębiorca i… spekulant. Z ratownictwem zerwał - chyba na zawsze. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy zbiór opowiadań pod tytułem „Ratownik” napisał przedsiębiorca czy spekulant. A może jednak pisarz?

Bez wahania można jedynie stwierdzić, że Tomasz Mitra pisać potrafi. Nie jest to pióro mistrza prozy, jednak autor potrafi budować napięcie i nastrój, radzi sobie z portretem psychologicznym.

Książka Mitry jest promowana jako naga prawda o polskim ratownictwie.
Rzeczywiście znajdziemy w niej sporo nagości, bo główny bohater opowieści często wikła się w spontaniczne przygody seksualne. Nie napisałem „przygody miłosne”, bo z uczuciem mało mają wspólnego. A jeśli już, to nie z miłością, tylko egzystencjalną furią outsidera.

A. - tak nazwał Mitra swego bohatera - wywodzi się z dużego Mojegomiasta i tam rozpoczynał pracę jako ratownik. Zadziorność i bezkompromisowość zadziałała jednak przeciwko niemu. Czytelnik poznaje A. już jako banitę, zesłanego do prymitywnej stacji pogotowia w prowincjonalnym Wypizdowie. Tam może uchodzić za guru ratownictwa i rzeczywiście wielu kolegów, a zwłaszcza wiele koleżanek z pracy podziwia jego umiejętności i zdecydowanie w ratowaniu ludzkiego życia. Jednocześnie jednak społeczność Wypizdowa irytuje jego styl bycia.

A. to cynik, narcyz, abnegat i skandalista, po dyżurach prowadzący niezdrowy tryb życia buntownika niekoniecznie bez powodu. Stąd niejeden chciałby, by A. powinęła się noga.

Pomysłem Tomasza Mitry na swą debiutancką książkę było przedstawienie ciężkiej doli ratownika w polskich, przaśnych realiach. Jej rozdziały są fabularnie samodzielne - niczym opowiadania z grupką powtarzających się bohaterów. Są to przede wszystkim szef A. i współpracownicy - kierowca karetki, młodsi ratownicy czy dyspozytorka. Opisywane są różne przypadki ratowniczej aktywności, często rozgrywające się w patologicznym światku. A. potyka się w nim o znieczulicę, bezzasadną agresję czy absurdalne procedury, które musi stosować.

Ile w tym prawdy o codzienności polskiego ratownika? O to należałoby spytać ratowników. Na pewno nie wszystko. Autor, zapewne chcąc podnieść atrakcyjność fabuły (odezwał się przedsiębiorca i spekulant?), pod koniec opowieści odlatuje w stronę klimatów w stylu późnego Stanleya Kubricka - każąc A. zabezpieczać narkotyczną orgię swingersów. Orgia swingersów w Wypizdowie? Siostro, proszę podać temu pacjentowi lewatywę i coś na uspokojenie!

Tomasz Mitra, Ratownik, Wydawnictwo Akurat, Warszawa 2021.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera