Do niespodzianki doszło w Lizbonie, gdzie Tottenham Hotspur przegrał ze Sportingiem 0:2. W 90. minucie gospodarze prowadzili 1:0 po rzucie rożnym i główce Paulinho. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Portugalczyk zaliczył asystę przy drugiej bramce, którą zdobył Brazylijczyk Arthur Gomes.
"Do końca wierzyłem w moich piłkarzy. Myślę, że Tottenham pozostaje faworytem grupy, ponieważ zostało jeszcze dużo meczów do rozegrania. Nie sądzę, by nasze zwycięstwo wynikało ze słabości Tottenhamu. To raczej nasza zasługa" - powiedział trener Ruben Amorim.