https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sport kształtuje charakter

Marek Wojciekiewicz
Rozmowa z Adamem Szymczykiem, kolarzem, maratończykiem i jednym z głównych organizatorów wyścigu kolarskiego „Mocni w wierze na rowerze”.

Rozmowa z Adamem Szymczykiem, kolarzem, maratończykiem i jednym z głównych organizatorów wyścigu kolarskiego „Mocni w wierze na rowerze”.

<!** Image 2 alt="Image 155312" sub="Adam Szymczyk zgromadził całkiem pokaźną kolekcję sportowych trofeów Fot. Marek Wojciekiewicz
">Jeszcze nie umilkły echa po ostatniej edycji wyścigu rozgrywanego na trasie Kozłowo-Świecie, a Pan ma za sobą już kolejny, z jakim skutkiem tym razem?

Tak, startowałem w niedzielę w wyścigu rozgrywanym w Kijewie Królewskim. W kategorii VIP udało mi się wywalczyć trzecie miejsce. Pierwszy na mecie był Janusz Dzięcioł.

Organizacja wyścigu „Mocni w wierze na rowerze” to ciężka praca wielu ludzi. Jakie przeszkody muszą pokonać, by impreza wypadła dobrze?

Rzeczywiście, jest to kawał ciężkiej roboty. Trzeba dopełnić wszelkich formalności. Uzyskać zgody odpowiednich służb, zapewnić opiekę medyczną, powiadomić wszystkich mieszkających na trasie wyścigu o czasowym wyłączeniu ich ulicy z normalnej eksploatacji. Do tego trzeba pomyśleć o tysiącu innych rzeczy. Zaraz po zakończeniu wyścigu, zaczyna się praca przy organizacji kolejnego.

<!** reklama>Wiemy, że drugą Pana sportową pasją są biegi uliczne i maraton. W jakim czasie udało się Panu przebiec dystans maratonu ?

W 2005 roku podczas Maratonu Wrocławskiego uzyskałem czas 3 godziny 46 minut i 24 sekundy. Bieg maratoński to wielkie wyzwanie dla każdego sportowca. W takim biegu sprawdza się nie tylko przygotowanie kondycyjne. To jest też prawdziwy test na odporność psychiczną. Każdy taki bieg trzeba umiejętnie rozegrać taktycznie. Ważna jest umiejętność przetrzymania kryzysu, który w moim przypadku pojawia się na ogół w okolicach 37 kilometra trasy.

Czy przewiduje Pan jakieś zmiany w formule wyścigu „Mocni w wierze na rowerze”?

Nie, sposób rozgrywania tych zawodów sprawdził się przez te wszystkie lata. Chyba nie trzeba zmieniać czegoś, co bardzo dobrze działa. Jednak cały czas myślę o tym, w jaki sposób zachęcić jak największą liczbę mieszkańców Świecia i okolic do udziału w naszej imprezie. W tym roku stworzyliśmy specjalnie dla nich kategorię „amator bez licencji”, mimo to zainteresowanie było dość słabe. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się to zmienić.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski