Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Społecznicy o cięciach rozkładów jazdy w Bydgoszczy: Drogi prąd to tylko jedna strona medalu

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Arkadiusz Wojtasiewicz
Rafał Wąsowicz, szef Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Rozwoju Transportu Publicznego apeluje do MZK, by nie zwalniano motorniczych tramwajów. Podaje przykład Olsztyna, gdzie uprawniania motorniczych nadano kierowcom autobusów. "W Bydgoszczy można zrobić na odwrót".

Zobacz wideo: Przebudowa torowiska i skrzyżowania w rejonie ulic Toruńskiej i Perłowej w Bydgoszczy

od 16 lat

Nie milkną echa ostrych cięć w bydgoskiej komunikacji publicznej. Specjalną konferencję prasową w tej sprawie zorganizowali przez siedzibą Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy działacze stowarzyszenia na rzecz rozwoju transportu publicznego. Pismo w tej sprawie przekażą Mirosławowi Kozłowiczowi, zastępcy prezydenta miasta.

To Cię może też zainteresować

- Występujemy w imieniu pasażerów komunikacji publicznej i nie zgadzamy się na radykalne cięcia w funkcjonowaniu transportu publicznego - mówi Rafał Wąsowicz, prezes stowarzyszenia. - Sytuacja energetyczna, na którą powołuje się urząd miasta nie jest w naszej opinii wyłącznie pochodną wojny w Ukrainie, czy polityki prowadzonej przez PiS, ale ma swoje odzwierciedlenie w ostatniej dekadzie sukcesywnego likwidowania transportu publicznego w Bydgoszczy.

Z roku na rok przeznaczanych jest coraz mniej pieniędzy na funkcjonowanie siatki połączeń, to przekłada się na odchodzenie pasażerów z transportu publicznego, w związku z czym są mniejsze wpływy do kasy miasta z biletów. Przybywa na drogach samochodów.

Przypomnijmy, że chodzi o cięcia, które miały nastąpić tylko na mało obciążonych liniach. Stało się jednak inaczej. ZDMiKP opublikował nowe rozkłady jazdy autobusów i tramwajów, a wprowadzone zmiany okazały się wręcz katastrofalne dla pasażerów. Okazało się, np. że praktycznie likwidacji ulega linia tramwaju nr 1, kursującego do tej pory we wszystkie dni z Osiedla Leśnego na Wilczak. Od 1 października linia będzie obsługiwana tylko w dni robocze i tylko w godzinach szczytu.

"Drastyczne cięcia dotyczą wielu linii, także tych zatłoczonych jak 54, obsługiwanej krótkimi autobusami" - czytamy na profilu Pieszej Bydgoszczy na Facebooku. Linia 64 - zamiast co 15 minut będzie jeździć co 20 minut. Autobus 71 z Bartodziejów na Osową Górę - będzie rzadziej kursować w szczycie i w soboty. Tramwaj linii 7 - kursujący przez cały tydzień - będzie jeździć tylko w dni powszednie.

- Współpracujemy z motorniczymi i z MZK. Kłamstwem jest, że motorniczych brakuje - mówi Wąsowicz. - Oczywiście brakuje kierowców autobusów, ale liczba motorniczych jest wystarczająca. W związku nie akceptujemy decyzji o likwidacji linii tramwajowej nr 1 i ograniczeniu funkcjonowania sieci tramwajowej. Jeżeli chodzi o transport autobusowy, to należy podjąć działania, restrukturyzacyjne, lepiej zarządzać taborem, kierowcami, zlikwidować część niepotrzebnych przerw, bo kursy się nie zazębiają.

Motorniczy do autobusu?

Szef stowarzyszenia nawiązuje do argumentu, jakim jest droga energia elektryczna i wskazuje, że w ostatnim czasie bydgoski port lotniczy zrealizował inwestycję oddając instalację fotowoltaiczną o blisko 50 kW mocy, "co pozwoliło ograniczyć wydatki na energię elektryczną i zabezpieczyć port". - Już procedowana jest kolejna inwestycja, farma fotowoltaiczna o mocy 100 MW, która w ciągu jednego roku wyprodukuje 100 tys. MWh energii, co pozwoli poza samowystarczalnością portu lotniczego w energię elektryczną na doprowadzenie prądu do 160 tys. mieszkańców Bydgoszczy, łącznie do 40 tys. gospodarstw, w tym częściowo na terenie gminy Białe Błota - mówi Wąsowicz. - Dlaczego władze Bydgoszczy nie realizują podobnej inwestycji. Miasto byłoby wówczas samowystarczalne w energię i problem z drogim prądem dla sieci tramwajów nie występowałby dzisiaj.

- Motorniczy boją się po prostu o swoją pracę - mówi z kolei Patryk Lesiak, członek stowarzyszenia. - Jeździ mniej tramwajów, potrzeba mniej ludzi. Rozumiemy, że jest kryzys, ale nie możemy aż tak radykalnie ciąć podstawowej usługi publicznej, jaką jest transport miejski.

- Apelujemy do prezesa MZK, by nie zwalniać motorniczych z pracy - dodaje Wąsowicz. - Jeżeli już szuka się rozwiązań, to może po prostu wysłać motorniczych na kursy prawa jazdy na autobus, by się przekwalifikowali. W Olsztynie, np. bardzo dobrze łączy się pracę kierowców i motorniczych, tam kierowcom nadano uprawnienia motorniczych, czyli na odwrót, jednak ten przykład pokazuje, że takie coś można zrobić, a prawa pracownicze nie ucierpią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Społecznicy o cięciach rozkładów jazdy w Bydgoszczy: Drogi prąd to tylko jedna strona medalu - Gazeta Pomorska