Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Spółdzielnia chce wyrzucać rzeczy należące do lokatorów! - twierdzi bydgoszczanka. - Dbamy o bezpieczeństwo - ripostują władze spółdzielni

Paweł Kaniak
Paweł Kaniak
Brama garażowa bloku przy ul. Skorupki
Brama garażowa bloku przy ul. Skorupki Tomasz Czachorowski
Spółdzielnia Mieszkaniowa „Komunalni” w Bydgoszczy poprosiła lokatorów o usunięcie przedmiotów pozostawionych na klatkach schodowych, w korytarzach piwnicznych i w hali garażowej. W przypadku niezastosowania się do prośby, grozi konsekwencjami. - Priorytetem jest bezpieczeństwo - tłumaczą władze spółdzielni.

- Spółdzielnia wrzuciła do skrzynek kartkę z informacją, że usunie i zutylizuje rzeczy należące do właścicieli miejsc garażowych. Mieszkańcy kupili te miejsca i płacą za nie czynsz. Są ich własnością. Niektórzy przechowują tam opony, tak jak robi się to w garażach. To przecież norma. Nikt nie ma prawa zniszczyć tych rzeczy. Ludzie są oburzeni, że ktoś rządzi ich własnością. Nie podano nawet dat, do kiedy należy zabrać rzeczy ani kiedy zostaną one usunięte - denerwuje się mieszkanka ulicy Skorupki.

„W związku z częstymi informacjami, kierowanymi przez zaniepokojonych mieszkańców, w sprawach związanych z nieprawidłowościami z zakresu ochrony przeciwpożarowej, polegającej na zastawianiu dróg komunikacji ogólnej przez pozostawianie przedmiotów (meble, rowery, wózki dziecięce, zabawki, obuwie itd.) oraz składowaniu przedmiotów palnych w korytarzach piwnicznych oraz w hali garażowej (opony, części motoryzacyjne itd.), uprzejmie prosimy o niezwłoczne usunięcie wszelkich przedmiotów pozostawionych na klatkach schodowych, w korytarzach piwnicznych oraz na hali garażowej. W przeciwnym razie przedmioty te zostaną usunięte bez możliwości odzyskania, a koszty utylizacji poniosą wszyscy współwłaściciele nieruchomości” - czytamy w piśmie spółdzielni.

Prawnicy: spółdzielnia musi dbać o bezpieczeństwo, ale źle komunikuje się z mieszkańcami

Mieszkanka bloku poprosiła o opinię prawników. Artur Lewicki, radca prawny z Bydgoszczy komentuje: - Obowiązkiem spółdzielni jest dbanie o respektowanie przepisów przeciwpożarowych. Trakty komunikacyjne nie są miejscem do przechowywania rzeczy, bo faktycznie może utrudnić to ewentualne akcje ewakuacyjne i gaśnicze. Jednak zamiast wysyłania tego rodzaju pism konfrontacyjnych zarządca powinien podjąć działania wyjaśniające, ugodowe i zaproponować rozwiązanie. Szczególnie, że zapowiedzi prowadzące do wyzbycia własności tych ruchomości nie mają żadnego umocowania prawnego, a termin „niezwłoczny” jest zbyt ogólny. Spółdzielnia nie powinna w ten sposób komunikować się ze swoimi członkami.

W tej sprawie wypowiedział się też Tadeusz Felski, adwokat z Torunia. - Jeśli rzeczy pozostawione przez lokatorów w części wspólnej rzeczywiście utrudniają ochronę przeciwpożarową (np. zawężają drogi ewakuacji) i wezwanie do ich usunięcia okaże się bezskuteczne, zarządca ma prawo je usunąć na koszt lokatora. Nie oznacza to jednak prawa do ich „utylizacji”. Można jedynie zagrozić obciążeniem lokatora kosztami ich przechowania. Myślę, że nie dotyczy to opon i miejsc garażowych. Miejsca te pozostają w wyłącznej dyspozycji lokatora, a składowanie tam przedmiotów związanych z eksploatacją samochodu nie zawęża dróg ewakuacji. Oczywiście, może chodzić o przedmioty łatwopalne, ale też samochód jest przedmiotem łatwopalnym. Jeśli jednak miejsca garażowe są udostępniane na podstawie umowy najmu, decyduje treść tej umowy - stwierdza Tadeusz Felski.

Spółdzielnia zapewnia, że nikt nagle nie spakuje lokatorom ich rzeczy

Jak do sprawy podchodzi spółdzielnia? - Nasze działania wynikają z troski o bezpieczeństwo. Na te kwestie zwróciła nam uwagę straż pożarna w trakcie prowadzonych kontroli, ale były też głosy mieszkańców, którzy skarżyli się na pozostawiane przez sąsiadów przedmioty - mówi w rozmowie z naszą redakcją Stanisław Jóźwiak, zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej "Komunalni".

- Ludzie przechowywali w hali garażowej na przykład drewniane palety. Jeden z mieszkańców był zmuszony ogrodzić swoje miejsce parkingowe łańcuchem, bo wpadały mu przedmioty zalegające obok - mówi Stanisław Jóźwiak.

Zastępca prezesa tłumaczy, że w regulaminie porządku domowego jest zapisane, iż w hali garażowej można tylko parkować samochody. - Nie mogą tam stać meble. A co, jeśli ktoś trzymałby w szafie łatwopalne substancje i wybuchłby pożar? Gdyby doszło do tragedii, to ludzie mieliby do nas pretensje, że nic z tym nie robiliśmy. Opony to też łatwopalne przedmioty. Nie ma natomiast problemu, jeżeli ktoś przechowuje w hali rower - mówi Stanisław Jóźwiak, który zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. - Mieszkańcy wykupują udziały w hali garażowej, ale nie są właścicielami konkretnych, numerowanych miejsc.

Stanisław Jóźwiak uspokaja, że spółdzielnia nie będzie podejmowała ostrych działań. - Lokatorzy nie muszą martwić się o to, że nagle spakujemy i wyniesiemy ich rzeczy. Wysłaliśmy pisemną prośbę do wszystkich, a następnie będziemy indywidualnie rozmawiać z poszczególnymi osobami i będziemy starali się dojść do porozumienia.

Zobacz wideo: Dawna farbiarnia przy Wyspie Młyńskiej. Tak wygląda teraz. Jak się zmieni?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo