- Rozmawiajmy ze starszymi, pytajmy, żeby nie stracić szansy na poznanie historii swoich rodzin - namawiała Małgorzata Niezabitowska podczas spotkania w bibliotece w Nakle.
<!** Image 2 align=none alt="Image 160531" sub="Małgorzata Niezabitowska promowała w Nakle książkę „Składana wanna”. Autorka przeczytała fragment swej sagi. Na sali były osoby, które już znały jej treść
/ Fot. Paweł Antonkiewicz">Dziennikarka, rzeczniczka pierwszego niekomunistycznego po wojnie rządu Tadeusza Mazowieckiego, w Powiatowej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Nakle promowała swą książkę „Składana wanna”. Jest to opowieść o przodkach autorki, z racji swej pozycji często znajdujących się w centrum najważniejszych wydarzeń od czasów epoki Stanisława Augusta Poniatowskiego (jeden z nich, Franciszek Ryx, był kamerdynerem króla) po pierwszą wojnę.
<!** reklama>- Ta książka to spełnienie moich dziecięcych marzeń. Pod wpływem opowieści dziadków, Kurcewicza i Mysorowicza obiecywałam sobie, że kiedyś to sama spiszę. Kiedy zebrałam do niej materiał, okazało się, że dziadkowie nie koloryzowali, a fakty są barwniejsze niż ich opowieści - mówiła Małgorzata Niezabitowska.
<!** Image 3 align=right alt="Image 160531" >Edmund Mysorowicz, na przykład, prowadzący wystawne życie, podróżujący między Moskwą, Wiedniem i Paryżem, hulaka, hazardzista i „pożeracz damskich serc”, nagle zniknął, zostawiając żonę z ośmiorgiem dzieci i długami, na których spłatę nie wystarczyło pieniędzy po sprzedaży majątku i wartościowych rzeczy. Były też w rodzinie wspaniałe kobiety.
Opowieści o losach splecionych z wydarzeniami wielkiej historii mają wielu miłośników, o czym świadczyła choćby obecność na spotkaniu osób, które książkę już przeczytały.
- Jestem pod wrażeniem. Uważam, że poznawanie historii własnej rodziny jest obowiązkiem taki samym, jak znajomości dziejów ojczyzny - takimi słowami uznanie dla autorki wyraził Andrzej Kruszyński
- Rozmawiajmy z osobami starszymi i spisujmy kroniki rodzinne. To szalenie ważne dla pamięci o własnych korzeniach - dziękując, nawiązała do tych słów Małgorzata Niezabitowska. - Kiedy jesteśmy młodzi, nie chcemy słuchać, gdy starsi chcą mówić. Jeden z czytelników powiedział: „Pani to miała szczęście, bo ja już nie zdążyłem zapytać”. Pytajmy, słuchajmy i rozmawiajmy ze starszymi&
Książka, książką, ale podczas spotkania z rzeczniczką rządu Tadeusza Mazowieckiego nie mogło zabraknąć pytania o ocenę tego okresu.
- Wspominam ten czas bardzo dobrze, a to co się dzieje teraz, nie podoba mi się. My byliśmy amatorami i wszystkiego się uczyliśmy, do kontaktów z mediami trzeba było ministrów namawiać. Myślałam, że każda następna ekipa będzie lepsza. Profesjonalizm widoczny jednak jest w staraniach o utrzymanie władzy, a nie w jej sprawowaniu - smutną refleksją zakończyła Małgorzata Niezabitowska.