- Na telefon stacjonarny 71-letniej pokrzywdzonej zadzwonił nieznany mężczyzna, który przedstawił się jako policjant. W trakcie rozmowy, pod pretekstem współpracy z policją, nakłaniał aby swoje oszczędności przekazała do depozytu - relacjonuje podkom. Lidia Kowalska z KWP w Bydgoszczy. - Gdy stwierdziła, że nie będzie miała wówczas za co żyć, rozmówca zaczął ją straszyć, że perfidni oszuści zaciągną na nią kredyt w wysokości 200 tysięcy złotych i ona będzie musiała go spłacać.
Przerażona staruszka poszła do banku i wzięła kredyt na kwotę 33 tys. zł! Cały czas była instruowana przez oszusta za pośrednictwem telefonu komórkowego.
- Uzyskane w ten sposób pieniądze przekazała tzw. „odbierakowi” w umówionym miejscu po wyjściu z placówki bankowej. Po pewnym czasie zorientowała się, że została oszukana - dodaje podkom. Lidia Kowalska.
Funkcjonariusze apelują i przypominają! Policjanci nigdy nie dzwonią w takich przypadkach jak opisują to oszuści podający się za policjantów i nigdy nie żądają wypłaty pieniędzy.
Jak działają najczęściej fałszywi policjanci i oszuści metodą "na wnuczka"?
Oszustwa „na wnuczka” i „na policjanta”, to oszustwa, w których ofiarami są przeważnie osoby starsze. Metoda działania przestępców w takich przypadkach za każdym razem jest bardzo podobna. Najczęściej wyszukują osobę, jej adres i numer telefonu w książce telefonicznej, po czym nawiązują kontakt. Podają się za członka rodziny: wnuczka, kolegę, przyjaciela, a ostatnio najczęściej policjanta. W tym ostatnim przypadku informują najczęściej, że prowadzą akcję przeciwko przestępcom, którzy okradają ludzi z oszczędności ich życia. Do tego prowadzą rozmowę w taki sposób, że osoba pokrzywdzona jest przekonana, że rozmawia z prawdziwym policjantem.
Jeśli mamy wątpliwości, zawsze możemy zatelefonować na Policję: 112 lub 997 i poprosić o pomoc czy sprawdzenie danych osoby, która podaje się za policjanta czy faktycznie nim jest.
