Purpurowe kwiatki (celowo nie podajemy ich nazwy), których pięknem zafascynowani są hodowcy roślin, fascynują też inną grupę klientów.
Wystarczy kilka złotych i dobrze poinformowani koledzy, aby kupić nasiona, które wprowadzą nas w stan znany po zażyciu LSD.
Nasiona bowiem zawierają spore ilości LSA - alkaloidu ergolinowego, psychodelicznej substancji psychoaktywnej, w strukturze i działaniu bardzo podobnej do LSD. Jak donosi Wikipedia, używano ich od lat w obrzędach i rytuałach Indian Ameryki Południowej i Środkowej.
<!** reklama>- Jazda prawie taka sama, ale masz nad tym lepszą kontrolę i zdecydowanie mniejsze szanse na „zawieszkę”, bad trip czy inny zgon - obrazowo mówi nasz informator, zaopatrzony właśnie w kilka torebek z nasionkami. Kupił je w jednym z bydgoskich supermarketów. - Wystarczy ziarenka zmielić, dobrze popić. My zagryźliśmy pomarańczami - wspomina. - Trzeba przetrzymać lekkie mdłości, ale potem to już prawdziwa jazda - widzisz dźwięki, słyszysz barwy.
- Słyszeliśmy o tym, że nasze nasiona wykorzystują nie tylko działkowcy. Wiem, że na internetowych forach ludzie dzielą się wrażeniami i opowiadają, z jakiej firmy nasiona są najlepsze - mówi Beata Skrętowska, dyrektor ds. handlowych firmy Plantico Zielonki, jednej z dystrybutorów rośliny. - My nigdy nie badaliśmy ich pod tym kątem. Myślę, że używają ich tylko jacyś eksperymentatorzy. Kosztują niewiele, u nas 80 groszy w hurcie za trzygramowe opakowanie.
Internet aż roi się od opisów przeżyć po zażyciu nasionek niewinnego z pozoru kwiatka. A to tylko jedna z wielu roślin, które są w wolnej sprzedaży, a ich druga twarz jest znana tylko miłośnikom narkotycznych eksperymentów.
- Do „Monaru” trafiają osoby uzależnione od klasycznych narkotyków - ecstasy czy amfetaminy. Nie spotkałem się jeszcze z osobami, które używają takich nasion - twierdzi Ryszard Częstochowski, koordynator „Monaru” w Bydgoszczy. - O takim bieluniu jednak słyszy się co roku i co roku są ofiary śmiertelne wśród próbujących. To bardzo toksyczna roślina, zawiera sporo atropiny i skopolaminy. Co gorsza, po takie roślinne wynalazki sięga głównie młodzież. Zwykłych narkomanów to nie bawi.
- Takich roślin jest więcej, także zawierających LSA. Niektórzy nie spodziewają się nawet, że to, co rośnie u nich w ogródku, może posłużyć do niezłej zabawy. Ostatnio kupiłem atlas „Psychoaktywne rośliny i grzyby” i sam byłem tym zaskoczony - mówi nasz informator. - Takie rośliny to jednak chyba niszowa „działka”, ja uprawiam je jeszcze tylko z jednym kolegą.