https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skutki kryzysu z 2008 roku odczuwamy do dziś

Jarosław Jakubowski
Z MIROSŁAWEM ŚLACHCIAKIEM, prezesem Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców i Przedsiębiorców, rozmawia Jarosław Jakubowski.

Z MIROSŁAWEM ŚLACHCIAKIEM, prezesem Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców i Przedsiębiorców, rozmawia Jarosław Jakubowski.

<!** Image 3 align=right alt="Image 177449" sub="Mirosław Ślachciak, szef kujawsko-pomorskich pracodawców / Fot. archiwum">Liczba osób fizycznych prowadzących w Kujawsko-Pomorskiem działalność gospodarczą spadła z ponad 151 tysięcy w roku 2008 do niespełna 143 tysięcy w roku 2010. Co dusi naszą przedsiębiorczość?

Chociaż mówi się, że kryzysu nie ma, to wszyscy nadal odczuwamy skutki tego, co się stało w 2008 roku na światowych rynkach finansowych. Mamy do czynienia ze spowolnieniem gospodarczym, a powrót na ścieżkę wzrostu wydłuża się. Coraz trudniej jest zarobić tyle, żeby móc się utrzymać. Stąd i mniejsza chęć do zakładania własnych firm. Urzędy pracy mają mniej pieniędzy na pomoc dla bezrobotnych, którzy chcą rozpocząć działalność gospodarczą. Dotacja rzędu 40 tys. złotych na starcie była znaczna. Trudniej również o kredyty bankowe.

Jak to spowolnienie gospodarcze wpłynie na sytuację przedsiębiorstw i na rynek pracy?

Bogate państwa lepiej niż my zniosły kryzys z 2008 roku, bo mają większe zasoby. Dopóki będziemy rozwijać się w tempie 2-3 procent, a więc właściwie w granicach błędu statystycznego, trudno będzie nam dogonić bogate państwa Zachodu. Kiedy nie rozwija się przedsiębiorczość, mniej pieniędzy z podatków trafia do budżetu, również do urzędów pracy, na stymulowanie rynku pracy, aktywizację zawodową bezrobotnych. Jeśli chodzi o długofalowe skutki kryzysu, to trudno o tym mówić. Kryzys można porównać do trzęsienia ziemi. Trwa krótko, ale odbudowa zniszczeń wymaga niekiedy lat.

<!** reklama>

Które branże w naszym regionie szczególnie boleśnie odczuły to gospodarcze trzęsienie ziemi?

Z kłopotami cały czas boryka się branża budowlana, firmy związane z budownictwem mieszkaniowym, co spowodowane jest głównie spadkiem liczby budowanych mieszkań. Kryzys dotknął branżę produkującą narzędzia dla przemysłu motoryzacyjnego, a także przemysł elektrotechniczny i chemiczny. To widać dobrze na przykładzie „Zachemu”. Nowy właściciel zapewniał, że firma zostanie doinwestowana, ale na razie nie ma na to pieniędzy.

Kujawsko-Pomorskie rolnictwem stoi. Może więc w tej dziedzinie należy upatrywać szansy na przezwyciężenie skutków kryzysu?

Rolnictwo też, ale największe perspektywy ma przed sobą branża wysokich technologii. Mamy sporo firm IT. Rozwijają się szybciej niż inne gałęzie gospodarki i niewykluczone, że to one mogą wpłynąć na ożywienie gospodarcze regionu.

Także Pan jako przedsiębiorca musiał zmierzyć się z widmem zapaści gospodarczej...

Prowadzę działalność w branży hotelarskiej, przetwórstwie, kooperuję też z przemysłem motoryzacyjnym. Tak jak wszyscy przedsiębiorcy ograniczam koszty, gdzie się da. Byłem zmuszony zredukować zatrudnienie o 10 procent. Nie przedłużyłem z częścią osób umów na czas określony. To była trudna decyzja, bo wiedziałem, że każda utrata pracy oznacza dramat konkretnego człowieka, konkretnej rodziny. Nie wiem, jak długo będziemy zmagać się ze spowolnieniem gospodarczym. Zwłaszcza po tym, co niedawno stało się w USA, nic nie jest pewne.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski