Kto to jest pirat drogowy?
[break]
To kierowca, który uważa, że jest najważniejszy na drodze.
Większość z nas jeździ samochodami i zadaje sobie pytanie: skąd na polskich drogach tyle chamstwa?
Wielu z nas odreagowuje w samochodzie swoje życie. Wsiadając do auta czy na motocykl, stajemy się anonimowi. Jest tylko tablica rejestracyjna. Nie jest na niej napisane: „Jan Kowalski, prawnik”.
Niektórzy policjanci przyznają, że walka z piractwem i pijaństwem kierowców, to w Polsce syzyfowa praca.
Łatwiej jest powtarzać te złe zachowania, za które nie ma kary. Wielu kierowców nie czuje przykrych konsekwencji swoich zachowań. Rzadko kiedy otrzymują mandat, a nawet pouczenie. Dlatego choćby jest tak wielu jeżdżących po alkoholu.
Patrząc na niektóre twarze kierowców ma się wrażenie, że droga to nieprzyjazny świat.
Są kierowcy, którzy nie pozwalają się wyprzedzić. Chcą mieć wszystkich z tyłu. Część z nas niesamowicie na drodze rywalizuje.
Po co?!
Żeby podnieść swoje poczucie wartości. Kiedy przychodzą do naszego ośrodka kandydaci na kierowców, często widzimy, jak ich bagaż życiowy utrudnia im podejście do egzaminu na prawo jazdy. Wielu z nich nie wierzy w siebie. Tacy kierowcy później udowadniają samym sobie i innym na drodze, że są najlepsi. Podchodzą po kilka razy do egzaminów i ciągle mają w sobie niedojrzałość, która ich dyskwalifikuje do ubiegania się o rolę kierowcy. Próbujemy uczyć ich bezpiecznych zachowań, ale bagatelizują podstawowe zasady. Potem tak jeżdżą. To jest zresztą wina słabych instruktorów.
Strach pomyśleć, co się zacznie dziać, kiedy dwóch takich niedowartościowanych i niedojrzałych trafi na siebie.
Niektórym panom niezdrowa rywalizacja włącza się dopiero w układzie męsko-damskim. Jedzie kobieta w fajnym samochodzie, to mężczyzna nie pozwoli za nic się wyprzedzić. Będzie się ścigał z narażeniem życia, a nie ustąpi. Ale wśród pań też mamy piratów drogowych. Coraz więcej. Część z nich to przedstawicielki handlowe.
Równie irytująca jest kategoria „nauczyciel”.
To prawda. Nauczyciel za wszelką cenę chce nauczyć innych przepisowej jazdy. Oślepia światłami albo goni drugiego przez pół miasta. To jest cholernie niebezpieczne. Ścigany często nawet nie wie, o co chodzi. Miałam na zajęciach kierowcę, który uciekał przez płot, żeby się schronić w swoim domu. Nie zdążył, doszło do bójki.
To brzmi, jak sprawa dla psychiatry.
Jest też typ kierowcy, który uważa, że zachowania innych skierowane są przeciwko niemu. Nie wolno go wyprzedzić, nie wolno popełnić na drodze żadnego błędu, bo wszystko bierze do siebie i potem szuka odwetu. Nie przyjdzie mu do głowy, że ktoś się zamyślił lub spieszy się z ważnego powodu.
A poziom lęku? Jaki ma wpływ na naszą jazdę?
Niski poziom lęku sprawia, że jeździmy tak, jakbyśmy nie mieli instynktu samozachowawczego. Nie zważamy na nic. Za wysoki lęk powoduje z kolei, że nasz styl jazdy jest zbyt asekurancki i przez to nieadekwatny do sytuacji na drodze. Hamujemy lub przyspieszamy w nieodpowiednim momencie.
