Wiek: 56 lat. Miejsce urodzenia: Toruń. Ostatnie miejsce pobytu: ulica Olsztyńska w tym samym mieście. Wykształcenie podstawowe, bez zawodu, bez pracy, bez majątku. Sytuacja rodzinna: wdowiec, ojciec siedmiorga pełnoletnich dzieci. Kilkakrotnie karany za przestępstwa seksualne. Diagnoza psychiatrów: „zaburzenie preferencji seksualnych”.
Zobacz także: Toruń. Zabójstwo na Wrzosach. Czy to też robota gwałciciela?
To podstawowe informacje o Andrzeju G., który wiosną i latem 2016 roku dopuścił się w Toruniu serii wstrząsających przestępstw.
Mord na Wrzosach
Jak dowodzi prokuratura, w nocy z 11 na 12 sierpnia 2016 roku Andrzej G. zamordował ponad pięćdziesięcioletniego mężczyznę na Wrzosach. Ciało ofiary znaleziono w lasku. Było zmasakrowane w sposób, który poruszył nawet doświadczonych kryminalnych.
Szczegóły zbrodni były odrażające i wskazywały na seksualne podłoże. Dość wspomnieć, że intymne części ciała mężczyzny nie zachowały się w całości. Zgon nastąpił wskutek wykrwawienia i wstrząsu krwotocznego.
Zobacz także: Toruń. Zabójstwo na Wrzosach - mord ze szczególnym okrucieństwem
- Zakwalifikowaliśmy ten czyn jako zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, popełniony w warunkach wielokrotnej recydywy. Grozi za to od 12 lat więzienia wzwyż - mówi prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Chory popęd i gwałty
Nocny mord nie zaspokoił Andrzeja G. W piątek, 12 sierpnia, ofiarą zwyrodnialca padł 13-letni chłopiec. Został zgwałcony, a dokładniej: „umyślnie doprowadzony do obcowania płciowego” w okolicach ulic Mickiewicza i Konopnickiej.
Dzień spokoju i w niedzielę, 14 sierpnia, chory popęd znów popchnął Andrzeja G. do gwałtu. Tym razem ofiarą był dorosły mężczyzna. Pijany, co sprawca z premedytacją wykorzystał.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>
Jak się okazało w toku śledztwa, nie były to jedyne toruńskie ofiary 56-latka. Nieco wcześniej, bo w maju 2016 roku, dwukrotnie doprowadził do obcowania płciowego jeszcze innego mężczyznę. Do gwałtów doszło nocami, z 1 na 2 maja oraz z 7 na 8 maja, na Chełmińskim Przedmieściu. Wykorzystany mężczyzna był przez jakiś czas współlokatorem Andrzeja G. I znów w tle pojawia się alkohol.
- Tego mężczyznę Andrzej G. dodatkowo okradł z 750 złotych - uzupełnia prokurator Andrzej Kukawski.
Po 12 latach za kratami
Serii przestępstw w Toruniu Andrzej G. dopuścił się zaledwie pięć miesięcy po opuszczeniu więzienia. Ten mężczyzna bowiem to seryjny przestępca seksualny, za ofiary wybierający tylko mężczyzn lub chłopców.
Zobacz także: Brutalne przestępstwa w Toruniu. Ujawniamy szczegóły tragedii na Bydgoskim
Za gwałt i inne przestępstwa po raz pierwszy został skazany przez Sąd Okręgowy w Toruniu. W więzieniu przebywał od 1999 do 2004 roku.
Przez kilka lat po tej odsiadce Andrzejowi G. udawało się nie wchodzić w konflikty z prawem, a przynajmniej mu tego nie dowiedziono. Kolejnego przestępstwa seksualnego dopuścił się w Grudziądzu. Tutaj też został osądzony. Na mocy wyroku z 2008 roku skazany został na osiem lat więzienia. Odbył całą karę i wyszedł na wolność w listopadzie 2015 roku.
W tym kontekście trudno mówić, by Andrzej G. był poddany skutecznej terapii i resocjalizacji. Psychiatrzy zdiagno-zowali u niego „zaburzenie preferencji seksualnych”.
- Andrzej G., w toku ostatniego toruńskiego śledztwa, został znów poddany badaniom psychiatrycznym połączonym z obserwacją. Biegli psychiatrzy uznali, że dokonując przestępstw w 2016 roku był osobą poczytalną w świetle prawa karnego - mówi prokurator Andrzej Kukawski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Proces za kilka dni
Andrzej G. został zatrzymany przez policję 14 sierpnia ubiegłego roku. Od tego czasu przebywa w areszcie. Akt oskarżenia przeciwko niemu Prokuratura Okręgowa w Toruniu skierowała do sądu w kwietniu bieżącego roku.
Zobacz także: Sejm uchwalił ustawę o Sądzie Najwyższym
Proces ma rozpocząć się w najbliższy czwartek, 27 lipca. Co dziennikarze będę mogli relacjonować? Niewiele. Spodziewane jest wyłączenie jawności, jeśli nie w całości, to w dużej części. Przemawia za tym drastyczność przestępstw, ich seksualny charakter, wzgląd na ofiary i ich rodziny.
Najprawdopodobniej przedstawiciele mediów usłyszą akt oskarżenia (albo jego główne tezy), a następnie będą musieli opuścić salę rozpraw. Możliwe, że po raz kolejny dziennikarze będą mogli pojawić się w Sądzie Okręgowym w Toruniu dopiero na koniec procesu - podczas ogłaszania wyroku dla Andrzeja G. Jego uzasadnienie może nie być jawne.
Popęd i agresja
Czyny 56-letniego Andrzeja G. wskazują na to, że popęd rozładowuje poprzez agresję seksualną wobec mężczyzn.
Jeśli kiedykolwiek wyjdzie z więzienia po odsiedzeniu wyroku, nie może wrócić do społeczeństwa. Powinien trafić do tzw. „ośrodka dla bestii” w Gostyninie. Taka jest opinia biegłych powołanych do tej sprawy.
NowosciTorun