
Jan Szopiński, poseł Lewicy
- Moja przygoda z harcerstwem trwa już ponad 50 lat, bo zaczęła się w I klasie szkoły podstawowej. Duże wrażenie robiły na mnie obozy harcerskie, na które jeździliśmy do Małych Swornegaci. Sami stawialiśmy namioty, zbijaliśmy z drągów łóżka, wypełnialiśmy sienniki sianem…
- Byłem tam raz z orkiestrą, w której grałem na perkusji. Wtedy w każdej szkole był chór szkolny, a czasami orkiestra. To był wspaniały obóz. Tam po raz pierwszy spotkałem Dorotę Kempkę, późniejszą wielokrotną poseł i senator, ówczesną szefową bydgoskiego harcerstwa. Wizytowała ten obóz i odwiedziła też namiot harcerza, który leżał i był chory… tym harcerzem byłem ja.
- Potem pojechaliśmy 2-3 razy do Bydgoszczy, by wystąpić w Filharmonii Pomorskiej. Pochodzę z Brus i to właśnie dzięki tym wyjazdom poznałem Bydgoszcz. Ostatecznie zostałem podharcmistrzem.