- Nie wycierajcie zdradzieckich mord nazwiskiem mojej świętej pamięci brata! To wy go zabiliście! - wykrzykiwał w stronę ław poselskich Platformy Obywatelskiej na sali plenarnej szef Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podczas gorącej dyskusji nad nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym w lipcu ubiegłego roku. Teraz ostrym przemówieniem zajęła się - na wniosek Ryszarda Petru - sejmowa komisja etyki poselskiej.
Była to odpowiedź na słowa posła PO Borysa Budki. Argumentował wówczas, że „dopóki był świętej pamięci Lech Kaczyński”, prezes PiS „nie odważył podnieść się ręki na wymiar sprawiedliwości”.
W środę 28 lutego sejmowa komisja etyki podjęła decyzję. Poseł Krzysztof Mieszkowski zdradził, że zapadła ona większością głosów, nie została jednak ujawniona. Nieoficjalnie mówi się o upomnieniu. Jarosław Kaczyński nie pojawił się na posiedzeniu. Teraz prezes PiS ma 14 dni na odwołanie - jeśli zostanie ono odrzucone, dopiero wtedy decyzja komisji zostanie ujawniona.
Sprawą miała zająć się również prokuratura, ale ostatecznie nie wszczęła postępowania. W uzasadnieniu decyzji twierdzono, że „nie zostały wyczerpane znamiona czynu zabronionego”, ponieważ słowa padły do „nieokreślonej liczby odbiorców”, a nie do konkretnej osoby. Zawiadomienie do prokuratury złożyło jedenaście osób z całego kraju.
POLECAMY: