Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sceny jak z gangsterskiego filmu, w roli głównej oskarżony Maciej B. - „Maciula”

Jarosław Jakubowski
Uzbrojeni w broń maszynową antyterroryści wprowadzili oskarżonego  Macieja B., ps. Maciula, do sali rozpraw Sądu Okręgowego w Bydgoszczy
Uzbrojeni w broń maszynową antyterroryści wprowadzili oskarżonego Macieja B., ps. Maciula, do sali rozpraw Sądu Okręgowego w Bydgoszczy Tomasz Czachorowski
Ludzie załatwiający porachunki za pomocą broni palnej i noża - taki obraz gangu „Kadafiego” wyłania się z zeznań kolejnego świadka w procesie.

[break]
Niewysoki człowiek w kurtce moro wolnym krokiem wszedł do sali rozpraw, najpierw sprawdzony przez policyjny wykrywacz metali.

To 53-letni Piotr F., z zawodu stolarz, który naprawiał samochody Jackowi K., jednemu z bossów bydgoskiego półświatka. K. zajmował się nadzorem nad prostytutkami, pracującymi na obwodnicy Bydgoszczy. Od czasu do czasu popadał w konflikty z konkurentami z Ukrainy czy Bułgarii. Zawsze nosił przy sobie broń krótką - Smith & Wesson. Latem 2009 roku nie ustrzegło go to jednak przed atakiem ze strony rodzimych bandytów - powiązanych z grupą Tomasza B., ps. Kadafi.

Pocisk trafił w siedzenie

- Jacek K. zadzwonił do mnie, mówiąc, że chce się ze mną spotkać. Umówiliśmy się w zakładzie wulkanizacyjnym, gdzie K. pokazał mi swój samochód - czerwone mitsubishi lancer. Tylna szyba po stronie kierowcy była wybita i w jej miejsce wklejono folię, w fotelu tuż poniżej głowy kierowcy była dziura po pocisku. Jacek powiedział, że na ulicy Rejewskiego, na wysokości szpitala onkologicznego, został ostrzelany przez Maciulka. „Maciulek chciał mnie rozj…” - tak do mnie powiedział - zeznał wczoraj Piotr F. Z jego relacji wynika, że zamach miał miejsce, gdy auto, którym jechał „Maciula’, wyprzedzało pojazd Jacka K. Oprócz Macieja B. w samochodzie były jeszcze dwie inne osoby. Jakieś trzy miesiące wcześniej „Maciula” miał postraszyć Jacka K. nożem. O co chodziło? - O dominację w interesach. Jacek K. zajmował się narkotykami i innymi rzeczami - dodał świadek.

„Maciula" to jedna z ważniejszych osób w gangu Tomasza B. - „Kadafi”. Ma postawiony zarzut zabójstwa dilera narkotykowego Kamila Ch. w kwietniu 2009 r. - Wiem, że pomiędzy Jackiem K. a Tomaszem B. był konflikt. Wprost nienawidzili się. Wszyscy wiedzieli, że B. trzęsie całą Bydgoszczą, a K. też miał duże ambicje - stwierdził wczorajszy świadek. Dodał, że ani „Maciuli”, ani „Kadafiego” nigdy w życiu nie widział.

Słuchając jego zeznań obecny na sali rozpraw Maciej B., ps. Maciula, raz po raz uśmiechał się pod nosem.

Na wczorajszej rozprawie powrócił wątek „sklepiku” narkotykowego na bydgoskim Londynku. Przypomnijmy - w trakcie śledztwa w sprawie gangu „Kadafiego” wyszło na jaw, że w kamienicy przy ul. Pomorskiej 88C prowadzony jest na szeroką skalę handel narkotykami.

Narkocentrum handlowe

Wczoraj w tej sprawie zeznawał 31-letni Łukasz M., jeden z klientów „sklepiku”, zatrzymany ponad rok temu tuż po tym, jak kupił działkę marihuany. Opowiedział ze szczegółami, jak działał „sklepik”.

- Przychodziłem pod ten adres, tam na parterze były drzwi z taką odsuwaną szybką. Pukałem, człowiek po drugiej stronie otwierał okienko, mówiłem, czego chcę, dawałem pieniądze, a on podawał mi towar. Na piętrze też sprzedawano, i też były tam drzwi z okienkiem. Zauważyłem, że na końcu korytarza są takie pojemniki w kształcie jajka niespodzianki, tylko że większe, z których ci ludzie wyjmowali działki narkotyków - opowiadał młody człowiek z kurtce z kapturem.

W śledztwie rozpoznał czterech mężczyzn, którzy sprzedawali mu marihuanę (25 złotych za działkę) oraz ich bezpośredniego szefa - o ksywie „Siwy”, który nadzorował narkotykową norę. Opisał go krótko: - Wysoki, łysy, dość przypakowany...

Leżał trochę bokiem, widziałem tylko połowę twarzy i dziurę w czole. Wolałbym to wymazać z pamięci. - Świadek Sebastian R.

Trzecim świadkiem wczoraj był Sebastian R., jak sam się określił, fanatyk „Zawiszy” i kolega zabitego w kwietniu 2009 roku Kamila Ch. Mężczyzna brał udział w poszukiwaniach zaginionego kumpla i był przy znalezieniu jego zwłok w lesie pod Tryszczynem. - Umówiliśmy się w kilka samochodów w niedzielę rano. Pojechaliśmy w kierunku Koronowa. Kolega P. widział nagranie monitoringu sprzed hotelu w Tryszczynie i to on postanowił, że będziemy szukać na wysokości pierwszego zjazdu do lasu, licząc od hotelu. Rozstawiliśmy się co 15 metrów i ruszyliśmy lasem. Po około godzinie jeden z chłopaków krzyknął, że znalazł Kamila. Leżał trochę bokiem, widziałem tylko połowę twarzy i dziurę w czole. Wolałbym to wymazać z pamięci - dodał świadek.

Egzekucja w lesie: Ostatnia podróż

Głównym wątkiem procesu jest zabójstwo 24-letniego Kamila Ch., dilera narkotykowego, który pracował dla Tomasza B., ps. Kadafi.

Mężczyzna ostatni raz był widziany w kwietniu 2009 r. przed hotelem w Tryszczynie. Wysiadł ze swojego auta, a następnie wsiadł do innego, którym ktoś podjechał. Zdaniem prokuratury, mężczyzna padł ofiarą wewnętrznych porachunków w grupie. Być może jego śmierć była ostrzeżeniem dla innych, żeby nie działali na własną rękę. Gang „Kadafiego” miał wprowadzić na rynek narkotyki wartości ponad 20 mln zł, czerpał też zyski ze stręczycielstwa i wymuszeń haraczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!