Przedstawienie kandydata PO na prezydenta miasta podczas wczorajszej konwencji tej partii przysłonił organizacyjny zgrzyt, jakim było niewpuszczenie polityków do Teatru Polskiego.
Zdecydował o tym prezydent Konstanty Dombrowicz, który zakazał politycznych spotkań w obiektach współpracujących z miastem. Wszyscy przemawiający, włącznie z przewodniczącym partii Donaldem Tuskiem i licznym gronem parlamentarzystów robili to przy prowizorycznie zorganizowanej mównicy na schodach teatru. O bydgoskiej gościnności zgromadzeni mieli jasne zdanie. - To dobra wiadomość dla bydgoszczan, że dziś nie dostaliśmy kluczy do teatru - powiedział Donald Tusk, szef PO. - Oznacza to, że wybór Teresy Piotrowskiej na kandydata na prezydenta Bydgoszczy paraliżuje niektórych konkurentów. Tylko strach mógł podpowiedzieć taką decyzję prezydentowi.
<!** reklama left>- Prezydent Łodzi rozpoczął urzędowanie od wojny z teatrem, wasz wojnę przy pomocy teatru prowadzi - grzmiała Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka z Łodzi. - Podoba mi się Bydgoszcz i chcę, żeby nikt przed nami nie zamykał teatru i nie chcę, żeby tu rządził jakiś popapraniec. Chcę przyjeżdżać do miasta, które jest prężne, dynamiczne, odważne i pełne znakomitych pomysłów - prezydent Teresa Piotrowska to gwarantuje - zachwalała.
Kandydata na prezydenta popierają także jej koleżanki z sejmowej ławy, które specjalnie przyjechały do naszego miasta - Ewa Kopacz i Julia Pitera. Wśród gości widać było również byłych prezydentów Edwina Warczaka i Henryka Sapalskiego, europosła Tadeusza Zwiefkę, Krzysztofa Sikorę, kanclerza WSG, w siedzibie której, na wpół oficjalnym spotkaniu konwencja się zakończyła, oraz symbole bydgoskiej „Solidarności”, Jana Rulewskiego i Antoniego Tokarczuka.
Sama Teresa Piotrowska zapowiedziała, że kampanię rozpocznie dopiero, gdy ogłoszony zostanie termin wyborów. - Nie weźmiemy udziału w połajankach, które toczą się od kilku tygodni w Bydgoszczy. Nikogo nie nazwę nieudacznikiem, nawet gdyby wydawało się to oczywiste - zapowiada. I obiecuje. - Zrobię wszystko, żeby młodzi ludzie nie musieli wyjeżdżać z naszego miasta. Pojawiła sie też pierwsza konkretna deklaracja.
- Nie stracimy też ważnego centrum kultury, klubu „Mózg”. To miejsce zrobiło więcej dla promocji miasta niż armia urzędników przez wiele lat - dodaje Teresa Piotrowska.