https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samotna walka o ludzką godność

Hanna Walenczykowska
Celnik Janusz Maślanka przez cztery lata walczył o oczyszczenie z zarzutów. Sąd przyznał mu rację, więc może wreszcie mówić: - Jestem niewinny.

Celnik Janusz Maślanka przez cztery lata walczył o oczyszczenie z zarzutów. Sąd przyznał mu rację, więc może wreszcie mówić: - Jestem niewinny.

W czerwcu 2004 roku, na podstawie informacji przekazanych przez jednego z bydgoskich dilerów aut, Janusz Maślanka wraz z dwoma innymi celnikami został oskarżony o łapówkarstwo.

- Ukazywały się publikacje, programy telewizyjne i audycje radiowe - wspomina Janusz Maślanka. - Próbowałem udowodnić, że nie wziąłem stu tysięcy dolarów, że nie jeździłem na sponsorowane wycieczki do Francji i Mikołajek, i nie korzystałem z usług agencji towarzyskich.

<!** reklama>Niewielu jednak dało wówczas wiarę słowom celnika. Został przeniesiony do innej jednostki celnej.

- Dobrze, że nie wyrzucono mnie z pracy i nie pozbawiono stanowiska kierowniczego - mówi Janusz Maślanka.

Wyjaśnieniem sprawy zajęli się prokuratorzy, którzy po kilkunastu miesiącach umorzyli postępowanie.

- W 2006 roku założyłem sprawę cywilną, sąd uznał moje racje i skazał dilera na wypłatę 30 tysięcy złotych odszkodowania oraz wpłacenie 5 tysięcy złotych na konto domu dziecka - mówi celnik.

W listopadzie sąd polecił dilerowi opłacenie publikacji ogłoszenia w prasie o treści:

„Oświadczam, że rozpowszechniałem nieprawdziwe informacje na temat przyjmowania przez pana Janusza Maślankę korzyści majątkowych”.

- Ponieważ diler nie podporządkował się decyzji sądu, wystąpiłem o zgodę na publikację tego oświadczenia na własny koszt - wyjaśnia Janusz Maślanka. - Taką zgodę otrzymałem w styczniu 2008 roku.

Wyrok sądu uprawomocnił się 1 kwietnia bieżącego roku. Wszystkie sprawy toczyły się w sądach z powództwa Janusza Maślanki. Zwierzchnicy cierpliwie czekali na decyzje sądów.

- Nigdy nie dawałam wiary w oskarżenie kierowane pod adresem Janusza Maślanki. To nie jest człowiek, który mógłby brać łapówki. Przeżył tragedię. Najbardziej ucierpiała jego rodzina - mówi Marzena Kamińska, rzeczniczka Izby Celnej. - Publikacja ogłoszenia to jest jednak prywatna sprawa Janusza Maślanki. Mogę tylko potwierdzić, że śledztwo umorzono w kwietniu 2004 roku.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski