Samorządowcy i politycy nie zostawiają suchej nitki na planie transportowym

Projekt planu transportowego dla województwa, zlecony przez Urząd Marszałkowski Uniwersytetowi Technologiczno-Przyrodniczego, zbiera cięgi. Chodzi o to, że dokument zakłada likwidację połączeń kolejowych i zastąpienie ich autobusowymi. Po 2020 roku - o ile będą wozić mniej niż 50 pasażerów jednorazowo - zniknąć mają pociągi na trasach Bydgoszcz-Chełmża, Toruń-Lipno, Grudziądz-Gardeja, Grudziądz-Brodnica, Wierzchucin-Szlachta i Laskowice Pomorskie-Szlachta. Wśród linii do zamknięcia są też te niedawno zmodernizowane Bydgoszcz-Chełmża.

Transportowy plan niezgody

Plan transportowy województa zakłada likwidację 6 połączeń kolejowych, a także rezygnację z takiej samej liczby kursów autobusowych do mniejszych miejscowości na północy województwa.

Opinie na temat planu można kierować do Urzędu Marszałkowskiego do 21 sierpnia. Nie wiadomo, czy termin będzie przedłużony.
[break]
Co więcej okazuje się, że mają zniknąć także połączenia autobusowe: plan nie wspomina nic połączenia z i do Sośna, Wąwelna i Sypniewie. Ani jednego kursu autobusu nie przewidziano do Łobżenicy, Złotowa i Wyrzyska. Mieszkańcy Więcborka zostaną pozbawieni bezpośredniego dojazdu do Bydgoszczy - żeby dostać się do stolicy województwa, będą musieli jechać... przez Nakło albo Sępólno.

Plan został przekazany do konsultacji społecznych. Ich termin upływa już w przyszły czwartek.

Swojego oburzenia nie kryją politycy i samorządowcy. Wczoraj Piotr Król, bydgoski poseł PiS, zaapelował do marszałka województwa o przedłużenie konsultacji do końca września. - Chodzi o to, żeby wypowiedzieć mogły się miasta i samorządy, a mamy okres urlopowy - mówił. - Wyznaczenie tak krótkiego okresu na konsultacje pokazuje, jak słaby jest to dokument.

Poseł podkreślił, że zastąpienie pociągów autobusami jest niezgodne z polityką transportową Unii Europejskiej i Polski. - Doczekaliśmy się wreszcie budowy nowego Dworca Głównego nie po to, żeby ograniczać liczbę linii - stwierdził. - Przy takiej organizacji siatki połączeń okaże się, że mieszkańcy Borów Tucholskich i północy województwa zostaną całkowicie odcięci od świata.

Piotr Król zarzucił też Urzędowi Marszałkowskiemu, że stawia na rozbudowę połączeń autobusowych, ponieważ tego rodzaju przedsiębiorstwo, którego właścicielem jest marszałek, powstało we Włocławku.

Do szybkiego wzięcia udziału w konsultacjach zachęca samorządowców Piotr Hemmerling, burmistrz Kcyni. Wiadomo, że negatywnie zopiniuje plan samorząd Brodnicy.

Wczoraj natomiast na planie transportowym suchej nitki nie zostawił Roman Jasiakiewicz, przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy. W liście skierowanym do marszałka Piotra Całbeckiego przewodniczący RM pisze m.in.:

„Przyjęcie tej koncepcji oparte jest wyłącznie na przesłankach ekonomicznych; pomija znaczenie i możliwości, jakie daje mądra i racjonalnie zbudowana sieć kolejowa. (...) Zamiana linii kolejowych na autobusowe nigdzie w Europie nie zdała egzaminu. Nieprzypadkowo województwo pomorskie, mimo znacznie lepszych połączeń, przygotowuje i realizuje ogromny projekt transportowy. (...) Nadal brakuje decyzji o modernizacji linii kolejowych do Kcyni, Nakła, Szubina, o co wielokrotnie występowali samorządowcy. W województwie kujasko-pomorskim zabrakło odwagi, by linie kolejowe BiT City miały zdecydowanie szerszy zasięg i były prorozwojowe. Niezrozumiały jest brak połączeń z Osową Górą, czy lotniskiem. Brakuje także odpowiedzi, kiedy rozpocznie się budowa deklarowanych stacji Bydgoszcz-Bielawy, Bydgoszcz-Leśna i Bydgoszcz-Błonie (...) Z uwagi na wagę poruszanych problemów, niezrozumiały jest także wyjątkowo krótki termin na społeczne konsultacje”.

Na utrzymanie kolei Urząd Marszałkowski wydaje rocznie ok. 100 mln zł z 900-milionowego budżetu.