Samochody ciężarowe są udręką dla mieszkańców Chrośnej

- Mieliśmy tu oazę spokoju, teraz po nowej drodze jeździ tir za tirem - mówią zbulwersowani mieszkańcy wsi w gminie Solec Kujawski.

<!** reklama>

Nową, wyremontowaną drogą, która biegnie przez małą miejscowość Chrośna, znajdującą się w Puszczy Bydgoskiej, mieszkańcy nie nacieszyli się długo. - Przed remontem szosy mieliśmy tu spokój, teraz od godziny 7.00 rano do 16.00 jeżdżą tiry - mówi Mirosław Melon, zbulwersowany mieszkaniec Chrośnej.

<!** Image 3 align=none alt="Image 223565" sub="Taki widok na nowej drodze w Chrośnej to codzienność. Na zdjęciu mieszkaniec wsi - Mirosław Melon(Fot.: Tomasz Czachorowski)">

Winna budowa drogi w lesie?

Mieszkańcy winą za hałas i wzmożony ruch ciężkich samochodów obarczają Lasy Państwowe.

- Ciężkie samochody, które dojeżdżają na budowę leśnych dróg, przejeżdżają przez naszą świeżo wyremontowaną szosę.

- Jest głośno, ale przede wszystkim niebezpiecznie - dodaje Mirosław Melon. Nadleśnictwo Solec Kujawski nie zgadza się z tymi zarzutami.

- Prawdą jest, że w okolicach miejscowości Chrośna prowadzimy modernizację dróg leśnych, najczęściej tych pożarowych - powiedział „Expressowi” Mikołaj Ziembicki, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Solec Kujawski. - Z moich obserwacji wynika jednak, że samochody dojeżdżające na naszą budowę korzystają z naszych dróg leśnych. Dostawczaki z Solca Kujawskiego od razu wjeżdżają w las, tak jest po prostu bliżej. Wydaliśmy na to specjalne pozwolenia. Jeśli już niszczą jakieś drogi, to tylko i wyłącznie nasze - mówi Mikołaj Ziembicki.

Na nowej drodze prowadzącej do Chrośnej ustawiono znak z ograniczeniem tonażu samochodów do 15 ton. - Szczerze przyznam, że po remoncie drogi do Chrośnej możemy mieć inny spory problem - mianowicie z transportem drewna z lasu - dodaje zastępca nadleśniczego. Skąd więc tiry w Chrośnej?

- Nie mieliśmy sygnału, że w tym rejonie nagminnie łamane są przepisy związane z przekroczeniem tonażu samochodów - informuje Przemysław Słomski z KWP w Bydgoszczy. - Jednak jeśli mieszkańcy widzą, że problem jest, postaramy się monitorować miejscowość i wysyłać tam patrole ruchu drogowego.

Fuszerka na drodze

Mieszkający w Chrośnej rolnicy mają też zastrzeżenia co do samej wyremontowanej drogi.

- To, co tu zrobili drogowcy, to fuszerka, inaczej nie można tego nazwać - mówi Mirosław Melon. We wsi mieszka wielu rolników, którzy na swoje posesje wjeżdżają szerokim sprzętem, takim jak ciągniki z przyczepami czy kombajny. Tymczasem wykonawca drogi zaprojektował 3-metrowe wjazdy. - To kpina moja brama ma ponad 4 metry szerokości, a wjazd wybudowali mi o metr węższy. Jakim cudem mam się tam zmieścić ciągnikiem - pyta Mirosław Melon. Rolnik dodaje też, że niedawno, po wizycie szambiarki, wjazd z kostki betonowej zwyczajnie się zapadł. - Powiedziano mi, że ten wjazd wytrzymuje jedynie ciężar 100 kilogramów - mówi pan Mirosław.

Poza tym mężczyzna boi się o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich.

- Codziennie ja albo moja żona przeprowadzamy przez drogę konie. Prosiłem, żeby ustawić tu znak ostrzegawczy lub ustawić specjalne progi zwalniające. Usłyszeliśmy z żoną, że mamy sobie kupić kamizelki odblaskowe i to wystarczy - mówi Mirosław Melon.**

Jak twierdzi Grzegorz Rybicki, główny specjalista z Wydziału Dróg Powiatowych - zapadły podjazd przy posesji pana Mirosława będzie naprawiony w ramach gwarancji, zobligowany do tego będzie wykonawca. - Jeśli chodzi o jeżdżące tą drogą tiry, to ustawiliśmy znak, nic więcej nie możemy zrobić. Cały wyremontowany odcinek drogi ma ponad 19 kilometrów. Wcześniej w tym miejscu był zniszczony asfalt, a fragmentami nawet droga gruntowa. Dzięki remontowi mieszkańcy Chrośnej mogą cieszyć się bitumiczną, nową nawierzchnią - podaje Grzegorz Rybicki.

„Express” z problemem zwrócił się do Wojewódzkiego Inspektoratu Ruchu Drogowego w Bydgoszczy, który ma przeprowadzić w Chrośnej kontrole.