W Nakle rozpoczął się wczoraj proces Aleksandry K., byłej dyrektorki Nakielskiego Ośrodka Kultury, oskarżonej o przekroczenie kompetencji i narażenie gminy na straty.
<!** Image 2 align=right alt="Image 47194" sub="Aleksandra K., była dyrektor Nakielskiego Ośrodka Kultury, odpierała zarzuty prokuratury ">Sprawą umowy dotyczącej remontu i wynajęcia pomieszczeń NOK-u zajmowanych przez „Club Q-10” zainteresował wymiar sprawiedliwości dziennikarz lokalnej telewizji.
- Zwróciłem się do Prokuratury Rejonowej z prośbą o zbadania treści i legalności umowy oraz o podjęcie stosownych działań - powiedział wczoraj Andrzej M., występujący w sądzie jako świadek.
Umowa była korzystna
Po przeprowadzeniu dochodzenia, prokuratura postawiła pani dyrektor zarzut przekroczenia uprawnień - twierdząc, że nie miała prawa zawierać takiej umowy - i działanie na szkodę interesu publicznego.
<!** reklama left>Oskarżona odpierała zarzuty. Przypomniała, że podpisana przez nią umowa oparta była, na takich samych ustaleniach jak zawierane w sprawie tych samych pomieszczeń przez jej poprzedników. Przed jej zawarciem konsultowała też jej treść z kilkoma osobami - z prawnikami i z ówczesnym burmistrzem, Piotrem C. Zdaniem pani adwokat, miał ona nawet ją pochwalić, jako „dobre połączenie środków publicznych z prywatnymi”. - Umowa, którą zawarłam była korzystna dla gminy - dowodziła Aleksandra K. - Poprzedni najemca płacił 500 złotych miesięcznie, a teraz stawka najmu wynosi 1200 złotych, minus 600 złotych odliczane jako partycypacja NOK w kosztach remontu.
Koszty były wysokie, bo wyniosły 300 tysięcy złotych. Uzgodniono, że ich część - 200 tysięcy - pokryje najemca, a 100 tys. NOK. Ośrodek za 20 tys. kupił meble i krzesła, a pozostałe 80 tysięcy odliczane jest w comiesięcznych 600-złotowych ratach. Jeśli umowa zostanie rozwiązana przed uregulowaniem spłaty (co trwałoby 133 miesiące), NOK musi oddać swoją część pieniędzy wyłożonych na remont.
Świadek nie ma czasu
- Nie znałam pani Oli przed pierwszą rozmową na temat wynajęcia pomieszczeń - mówiła wczoraj Katarzyna L., której oferta została przez panią dyrektor wybrana spośród trzech jej przedstawionych. Przyznała też, że treść umowy również konsultowała z prawnikiem.
Za zgodną z prawem uznała umowę również Bożena B., radca prawny nakielskiego urzędu gminy, kolejny świadek wysłuchany wczoraj przez sąd, która jednak z jej treścią zapoznała się podczas składania wyjaśnień na policji.
Sąd nie poznał jednak opinii kolejnego świadka, byłego burmistrza Nakła, Piotra C., który swą nieobecność uzasadnił obowiązkami służbowymi i poprosił o przesłuchanie przed Sąd Rejonowy Warszawa Śródmieście. Prowadząca sprawę asesor Justyna Mazurek nie przychyliła się jednak do tego wniosku.