Są dwa style rządzenia: kobiecy i męski

O tym, jak myśleć, by nie zostać kurą domową, i o tym, że do polepszenia pozycji kobiet na rynku pracy potrzebna jest zmiana męskiej mentalności mówi MAŁGORZATA MELLEM, wiceprezeska firmy deweloperskiej.

<!** Image 3 align=right alt="Image 201794" sub="[Fot. Archiwum M. Mellem]">Jak na pracę firmy wpływa szef, a jak szefowa?

Płeć nie ma tu znaczenia, każdy, kto z zaangażowaniem, uczciwością, otwartością na ludzi podchodzi do obowiązków, będzie wartością dla firmy. Od początku pracowałam ze znakomitymi managerami. Fakt: w większości byli to mężczyźni, ale to specyfika branży. To niezwykle ważne, by zespołowo dążyć do celu. Pozytywna energia, ambicja współpracowników i umiejętny podział zadań doprowadziły mnie do miejsca, w którym się znalazłam. Jest to więc sukces przede wszystkim mojego zespołu.

Mężczyzna powiedziałby raczej: „Sam na to zapracowałem”. Droga do kariery, jaką pokonać musi kobieta, jest dłuższa od tej męskiej?

Jesteśmy inaczej wychowywane. Oprócz pokonywania kolejnych szczebli zawodowych, musimy pokonywać te, które same sobie ustawiamy, czyli ograniczenia, związane z próbą pogodzenia różnych ról życiowych. Dla każdej kobiety ważne jest macierzyństwo, wychowanie dzieci, rodzina, jeśli ma się wsparcie bliskich i mądrego partnera, to wszystko staje się o wiele prostsze i możliwe do osiągnięcia. <!** reklama>

Stanowisko wiceprezes dużej spółki to spełnienie Pani marzeń?

Konsekwentnie dążę do celów, jakie sobie wyznaczam. Początkowo chciałam zostać, pewnie mało oryginalnie, nauczycielką i stać się podobną do mojego taty, pedagoga z powołania, jednak młodzież szybko wyleczyła mnie z idealistycznego podejścia do tego zawodu.

Komisja Europejska zaproponowała, by prawnie zrównoważyć liczbę kobiet i mężczyzn na ważnych stanowiskach w spółkach giełdowych. To dobry pomysł?

Komisja powołuje się na badania, przeprowadzone w firmach, w których proporcje kobiet i mężczyzn na najwyższych stanowiskach są wyrównane. Pokazały one, że firmy te przynoszą większe zyski. Jeżeli faktycznie tak jest, to ten argument pomoże w promowaniu równości płci w zarządach. Najważniejsze, żeby nie było sztucznie ustanawianych parytetów, żeby w rzeczywistości to kwalifikacje i doświadczenie decydowały o wyborze danej osoby na stanowisko. Na tym polu jest pewnie jeszcze wiele do zrobienia, ale kobiety same muszą wiedzieć, czego chcą i być konsekwentne.

Stopniowo zmienia się nastawienie pań, ale w większości przypadków nie wierzą one w siebie, poddają się stereotypom, mówiącym o tym, że kobieta to kura domowa. Wcale nie musi tak być, bo to kwestia wyboru, jakiego dokonuje każda z nas i tego, co same o sobie myślimy. Dowód? Mojej przyjaciółce, mamie trójki dzieci, organizacji pracy mógłby pozazdrościć niejeden manager. Ogólnoeuropejska dyskusja na temat prac nad równowagą płci w zarządach z jednej strony ośmieli panie, z drugiej - wpłynie na zmianę nastawienia panów, którzy w swoich poglądach są zbytnio konserwatywni.

Spółki z kobietami w zarządach zarabiają więcej. Jak to wytłumaczyć?

Wynika to z lepszego dostosowania tych firm do potrzeb i oczekiwań rynku, z połączenia dwóch stylów rządzenia: kobiecego i męskiego. Mają na to wpływ, oczywiście, cechy charakterystyczne dla obu płci. Spotkałam się z opinią, że nie doszłoby do upadku Lehmans Brothers, gdyby w zarządzie były kobiety. Może coś w tym jest. Mężczyźni z natury są skłonni do podejmowania ryzyka, kobiety natomiast są bardziej drobiazgowe, jeśli przełoży się te cechy na kwestie związane z zarządzaniem, to może się okazać, że ani jedna, ani druga postawa nie jest w pełni właściwa, ale połączenie tych cech może przynieść wymierne korzyści. Recepta jest jedna: zyski przyniesie równomierne wykorzystanie potencjału kobiecego i męskiego.

Czy kobiety w Polsce wciąż uderzają o szklany sufit?

Badania pokazują, że u nas nie jest aż tak źle. W trzech z dziesięciu polskich firm w zarządach zasiadają panie, w Unii Europejskiej jest to ok. 24 proc. Wśród Polaków ciągle dominuje jednak przekonanie, że kobiety są słabsze z uwagi na obowiązki domowe, a przez to nie są w stanie poświęcić się pracy, natomiast mężczyzna to żywiciel rodziny.

Chociaż ten stereotyp się zmienia, to ciągle funkcjonuje w świadomości Polaków, podobnie jak ten, dowodzący, że kobiety nie mają predyspozycji psychicznych i fizycznych, aby należycie wypełniać swoje obowiązki. Eksperci przekonują, że wiele kobiet, które nie znajdują pracy, decydują się na założenie własnego biznesu. W tym zakresie Polska przoduje na tle innych państw europejskich.

Wniosek? Nasze kobiety są wykształcone i kompetentne, potrzeba jednak zmian mentalnych, a te, niestety, zawsze zachodzą wolniej. Zbyt wiele kobiet po zetknięciu się z piętrzącymi się przed nimi problemami wycofuje się z realizowania zawodowych planów, traci wiarę w siebie. Wynika to z naszej większej emocjonalności. W konsekwencji kobiety utożsamiają się z tą stereotypową sylwetką samych siebie. I to je gubi. Niepotrzebnie, bo potrafią świetnie kierować firmą.

Teczka osobowa

Małgorzata Mellem

Jest absolwentką administracji w Wyższej Szkole Pedagogiki w Bydgoszczy, skończyła też studia podyplomowe dotyczące zarządzania, obrotu oraz szacowania nieruchomości.

Od siedemnastu lat zajmuje stanowiska kierownicze.

W 2002 roku została dyrektor- ką Działu Sprzedaży w firmie Budlex, która buduje mieszkania w Bydgoszczy i Toruniu.

26 listopada tego roku została powołana na stanowisko wiceprezesa zarządu spółki Budlex.

Na nowym stanowisku odpowiada, m.in., za inwestycyjną strategię funkcjonowania spółki, dopasowanie oferty sprzedażowej do realiów na rynku, serwisowanie nieruchomości mieszkaniowych, marketing i działania w zakresie społecznej odpowiedzialności biznesu.