- Mam pełne przekonanie, że to decyzja o charakterze politycznym - mówił wczoraj poseł Olszewski podczas zwołanej przez niego w Bydgoszczy konferencji prasowej. - Tu nie chodziło wcale o środki finansowe, ale o to, że parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości z regionu nie chcą wspierać decyzji o budowie tej trasy.
Złośliwość ze strony PiS?
Zdaniem Olszewskiego, sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju w rządzie Ewy Kopacz, odpowiedzialnego m.in. za sieć dróg w kraju, środki na budowę drogi były przewidziane i zabezpieczone. Część prac przygotowawczych wykonano już wcześniej, załatwiono też wszystkie sprawy gruntowe, bowiem trasa, po której śladzie miałaby powstać S10, biegnie przez tereny Lasów Państwowych.
- Mam wrażenie, że to złośliwość ze strony PiS-u - mówił. - Dla mnie jednoznacznie łączą się wszelkie negatywne decyzje dla Bydgoszczy, a taką jest niewątpliwie odstąpienie od przetargu, z niechęcią wobec prezydenta miasta, jaką artykułowano po jego udziale w demonstracji KOD na Starym Rynku w Bydgoszczy. To także efekt oszczędności, jakie zaczyna stosować nowa ekipa rządowa, szukając środków na sfinansowanie swoich populistycznych obietnic wyborczych. Według mojej wiedzy, to pierwsza zaniechana większa inwestycja drogowa w kraju.
Milion by się znalazł
Trudno w tej chwili określać dalsze losy S10 na odcinku od Bydgoszczy do Torunia. Zdaniem Pawła Olszewskiego, jego budowa stoi jeśli nie pod znakiem zapytania, to została odłożona w czasie.
- Apeluję o jak najszybsze przystąpienie do ponownego przetargu - mówił poseł Olszewski. - Jestem w stałym kontakcie z prezydentem Bruskim. Wiem, że miasto byłoby w stanie pomóc, dorzucić się do tej budowy. Jeśli miliona zabrakło, to tyle Bydgoszcz znalazłaby w swojej kasie.
Przecież to jedna z najbardziej kluczowych inwestycji dla miasta. Przetarg można powtórzyć, oby stało się to jak najszybciej. Niestety, ten najlepszy moment na rozpoczęcie prac, czyli wiosna tego roku, jest już, niestety, nierealny. Budowa wspomnianego odcinka S10 mogła być skoordynowana z przebudową drogi S5, jednak wobec tego, co się stało, to najwcześniej ruszy ona dwa lata po „piątce”.