Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzucają piłkę, bo jadą za chlebem

Tomasz Keller
Nie ma się co oszukiwać. W piątej lidze i niżej nie wyżyje się z piłki. Emigracja zarobkowa zawodników staje się smutną koniecznością, a trenerów wprawia w kadrowe rozterki.

Nie ma się co oszukiwać. W piątej lidze i niżej nie wyżyje się z piłki. Emigracja zarobkowa zawodników staje się smutną koniecznością, a trenerów wprawia w kadrowe rozterki.

<!** Image 2 align=right alt="Image 49477" sub="Arkadiusz Nowicki (w niebieskiej koszulce) jesienią był najlepszym strzelcem Wdy. Teraz zarabia na życie za granicą">Piłka nożna na najwyższym poziomie zapewnia dostatnie życie. Rozgrywki lokalne, takie jak w powiecie świeckim, gdzie jest jeden czwartoligowiec, trzy zespoły grają w lidze okręgowej, a cała reszta jeszcze niżej, to już zupełnie inna bajka. Pieniądze są małe, pół biedy, gdy klubowi uda się znaleźć sponsora.

Bieda w klubach

Firmy wcale się jednak do tego nie palą. A zawodnicy? Jak dostają kilkadziesiąt złotych miesięcznie, to już jest dobrze. Gdy kilkaset, to już prawdziwy „wypas”, ale nawet za to wyżyć się nie da.

- Gdyby nasi piłkarze mieli rzucić wszystko i utrzymywać się z tego, co zarobią w klubach, to pewnie umarliby z głodu - mówi Mariusz Modracki, trener Wdy Świecie.

<!** reklama left>Jesienią Wdę opuścił Arkadiusz Nowicki, który strzelał bramki w poprzedniej rundzie jak na zawołanie. - Kompletując skład na wiosnę, staraliśmy się temu zapobiec, pytając zawodników, jakie mają plany na przyszłość - mówi trener Wdy.

Jednak parę dni temu zespół opuścił kolejny dobry zawodnik, tym razem obrońca, Marcin Obremski.

- Z Marcinem było trochę inaczej. Już wcześniej sygnalizował, że może wyjechać. Dlatego też poczyniliśmy ruchy transferowe z Arkiem Pawskim - broni się Mariusz Modracki.

Trenerzy z lokalnych klubów zgodnie przyznają, że cały czas żyją w niepewności, kiedy kolejny piłkarz opuści klub i wyjedzie za granicę.

- To mocno utrudnia pracę z drużyną - mówi Henryk Trochowski, trener Tęczy Wiąg. - Przygotowując się do sezonu, każdy trener ma jakąś określoną koncepcję. Potem, gdy wyjeżdża mu kilku zawodników, wszystko się rozpada i trzeba zaczynać pracę od nowa - dodaje trener Tęczy.

Telefon z Niemiec

Henryk Trochowski prowadził już kilka klubów z regionu i wie jak to wygląda. - Pół biedy, gdy piłkarz szybciej uprzedzi o swoich planach. Kiedy pracowałem w Bukowcu, zdarzało się, że na dwa dni przed meczem otrzymywałem telefon od zawodnika, który już z Niemiec informował mnie, że nie przyjedzie na spotkanie, bo trafiła mu się dobra okazja na dorobienie pieniędzy - ubolewa Henryk Trochowski.

Prowadzona przez niego Tęcza straciła już Myślińskiego, Browarczyka i Litkowskiego. Ten ostatni był najlepszym strzelcem drużyny i to jemu głównie Tęcza zawdzięcza utrzymanie się w klasie A. Strażaka/Casino Górną Grupę pożegnał ostatnio Mariusz Gardjan. Zdarzają się też odwrotne kierunki. Dobrym przykładem może być Krzysztof Kosecki, który na tyle ustabilizował sobie sytuację finansową, że mógł sobie pozwolić na powrót do Świecia i grę dla czystej frajdy dla miejscowej Wdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!