Od 2018 roku - po badaniach Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie - mieszkańcy Łęgnowa Wsi i Plątnowa dowiedzieli się, że teren na ich posesjach - w dużej części uprawnych - jest skażony chemikaliami po dawnych zakładach. Główne źródło - ale nie jest jedyne - to składowisko odpadów przy ul. Zielonej. W sumie na terenie dawnych Z. Ch. Zachem zidentyfikowano 20 źródeł skażenia.
W grudniu ub. roku Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska ponownie uchylił decyzję Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Bydgoszczy z 2018 r., pociągającą do odpowiedzialności spółkę - następcę firmy Zachem - za rozwijające się skażenie środowiska w sąsiedztwie osiedli Łęgnowo i Plątnowo w Bydgoszczy. Spółka Infrastruktura Kapuściska już dawno nie istnieje, ale zdaniem RPO Marcina Wiącka decyzja RDOŚ powinna jednak pozostać w mocy. - Jest prawidłowa i potrzebna - podkreśla.
Zobacz wideo: Rok 2023 w Bydgoszczy ogłoszony został rokiem Andrzeja Szwalbego

Nikt nie chce ponosić winy
Problem polega na tym, że po upadku Zachemu w 2014 r., jego miejsce zajęły inne firmy, które nie chciały ponosić odpowiedzialność za skażenie.
- Organ powołany do zajmowania się sprawami szkód w środowisku, czyli Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, świadomy tego, z jakim niebezpieczeństwem wiąże się zaniedbywanie walki ze skażeniem pozachemowskich terenów, od 2016 r. usiłował nakazać spółce oczyszczenie gleby i wód podziemnych z chemikaliów oraz podjęcie konkretnych działań, które zahamują ich migrowanie w kierunku Wisły - podkreśla Rzecznik Praw Obywatelskich.
Ponieważ jednak syndyk konsekwentnie odwoływał się od decyzji RDOŚ, sprawa trafiała do wyższej instancji, czyli Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Ten zaś uchylał te decyzje.
Do sprawy włączyła się Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy i RPO. Prokurator złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na decyzję GDOŚ, którą w osobnym piśmie procesowym poparł rzecznik. Zdaniem prokuratora i rzecznika, GDOŚ nie udowodnił, że sprawa z 2007 r., którą zajmował się wojewoda i sprawa prowadzona przez RDOŚ są identyczne – choćby dlatego, że wojewoda zajmował się skażoną glebą na terenie ok 4 ha, a RDOŚ – glebą na terenie ponad 100 ha i wodami podziemnymi.
GDOŚ znowu umorzył postępowanie szkodowe
Ze zdaniem prokuratora i Rzecznika zgodziły się sądy administracyjne: WSA w Warszawie, a następnie Naczelny Sąd Administracyjny. Sądy nakazały GDOŚ ponownie zbadać sprawę.
W grudniu 2022r. GDOŚ kolejny raz uchylił decyzję RDOŚ w Bydgoszczy i kolejny raz umorzył całe postępowanie szkodowe. Tym razem jednak posłużył się innym powodem. Mianowicie okazało się, że rok wcześniej syndyk doprowadził do zakończenia postępowania upadłościowego i wykreślenia spółki z KRS. W ten sposób, w postępowaniu szkodowym zabrakło „sprawcy” szkody – strony postępowania administracyjnego. I dlatego GDOŚ uznał, że nie ma sensu utrzymywać w mocy decyzji RDOŚ w Bydgoszczy z 2018 r.
Decyzja niezgodna z prawem
Według RPO takie rozwiązanie jest niezgodne z prawem, ale przede wszystkim sprzeczne z założeniami ustawy „szkodowej” - ustawy z 13 kwietnia 2007 r. o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie.
Rzecznik twierdzi, że takie rozstrzygnięcia, jak te skutecznie podkopują zaufanie obywateli do organów zajmujących się ochroną środowiska i utwierdzają obywateli w przekonaniu, że duże podmioty gospodarcze z łatwością potrafią się od tej odpowiedzialności uwolnić.
Zapłacą ludzie
Rzecznika oburza też to, że podobnie nieprzemyślanymi decyzjami, jak ta GDOŚ, de facto marnuje się pieniądze podatników wydawane na ekologię, gdyż wieloletnia, rzetelna praca urzędników RDOŚ w Bydgoszczy jednym aktem została obrócona wniwecz. Takiej sytuacji nie można zaakceptować.
- Pamiętam sprawę kiedy RDOŚ Bydgoski, pod kierownictwem wtedy pana Dariusza Wrzosa, próbował nałożyć na różne podmioty zajmujące teren tego zakładu obowiązki w zakresie badania i potencjalnej remediacji - przypomina prof. Mariusz Czop z AGH w Krakowie. - Odwołanie tych podmiotów poparł GDOŚ. I pozostał głuchy na tłumaczenia że to zablokuje drogę do badania i oczyszczenia tych terenów lub przerzuci te koszty na społeczeństwo.