Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd naciąga samorządy na grube miliony

Tomasz Zieliński
Pięć autobusów, 14 kilometrów asfaltowego dywanika albo 1,6 mln obiadów dla dzieci można kupić za pieniądze, które wyciąga z naszych kieszeni państwo. - Upomnimy się o nie - mówi bydgoski ratusz.

Pięć autobusów, 14 kilometrów asfaltowego dywanika albo 1,6 mln obiadów dla dzieci można kupić za pieniądze, które wyciąga z naszych kieszeni państwo. - Upomnimy się o nie - mówi bydgoski ratusz.

Pierwszy był burmistrz Brzegu. Wojciech Huczyński upomniał się o 300 tys. zł z budżetu państwa, które rocznie dopłacać musi do Urzędu Stanu Cywilnego oraz dowodów osobistych. W teorii to tzw. zadanie zlecone, finansowane przez państwo. W praktyce przekazuje ono około połowy pieniędzy. Drugą znaleźć muszą gminy. Najciekawszy jest fakt, że w myśl prawa nie mogą tego robić, a jeśli tak - naruszają dyscyplinę finansów publicznych.

<!** reklama>

- Zadania zlecone to osiem milionów złotych - mówi Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy. - W tym roku od państwa otrzymaliśmy na nie niespełna trzy i pół miliona. Resztę, niemal pięć milionów, musieliśmy znaleźć we własnym zakresie.

To poważne pieniądze. Można za nie kupić np. pięć autobusów albo położyć 14 km nowego dywanika na podziurawionych bydgoskich ulicach. Podobny problem mają samorządy w całej Polsce. Te duże, jak Bydgoszcz czy Kraków, dokładają po 5-6 milionów, co stanowi około połowy zadania. - Pieniądze na USC i sprawy administracyjne mamy w kilku „workach”. Dziś nie potrafię powiedzieć, ile dokładamy - mówi Aleksandra Iżycka, rzeczniczka prasowa prezydenta Torunia.

O swoje pieniądze upomniał się Kraków. - Jesteśmy po pierwszej rozprawie - mówi Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa. - Sąd nie przyjął argumentacji Ministerstwa Finansów i nie oddalił naszego pozwu. Mamy nadzieję na odzyskanie naszych pieniędzy. W ubiegłym roku było to pięć i pół miliona.

Ponieważ kwoty dopłat rok po roku są zbliżone, można przyjąć, że w ciągu ostatnich pięciu lat bydgoszczanie stracili ponad 20 mln złotych. - Jesteśmy na tyle dużym miastem, że sobie radzimy, natomiast wiele innych gmin jest już na finansowej krawędzi - dodaje Piotr Tomaszewski.

Na razie gminy „ćwiczą” różne podejścia do sprawy, od wezwań do zapłaty składanych u wojewodów, do wytaczania spraw sądowych państwu. - W naszym regionie nie toczy się żadne postępowanie w tej sprawie - mówi Bartosz Michałek, rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!