Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryzykowny SKOK do Włocławka

Grażyna Ostropolska
O spółdzielczych kasach oszczędnościowo- -kredytowych w naszym regionie zrobiło się głośno,  gdy do włocławskiej kasy weszły CBŚ i prokuratura. - Śledztwo trwa, a związkowi liderzy, zarządzający bydgoską SKOK „Eurogrosz”, przekazują jej majątek właśnie do Włocławka - alarmują członkowie kasy.

O spółdzielczych kasach oszczędnościowo- -kredytowych w naszym regionie zrobiło się głośno,  gdy do włocławskiej kasy weszły CBŚ i prokuratura. - Śledztwo trwa, a związkowi liderzy, zarządzający bydgoską SKOK „Eurogrosz”, przekazują jej majątek właśnie do Włocławka - alarmują członkowie kasy.

<!** Image 2 align=none alt="Image 196258" sub="SKOK mają 1956 kas w całym kraju i ok. 2,5 miliona członków. PiS zaskarżyło do Trybunału Konstytucyjnego ustawę, która oddaje SKOK pod nadzór Komisji Nadzoru Finansowego. Fot. Tymon Markowski">

Chcą poznać powód tej ryzykownej, ich zdaniem, decyzji. - Wstępowaliśmy do Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej „Eurogrosz” w Bydgoszczy, a teraz dowiadujemy się, że jesteśmy w SKOK „Kujawiak” z siedzibą we Włocławku. Chcemy wiedzieć, dlaczego przyłączono nas do kasy, którą interesuje się prokuratura i czy nasze wkłady są bezpieczne, bo stwierdzenie, że taką decyzję przegłosowano na zebraniu przedstawicieli kas, już nam nie wystarcza - burzą się szeregowi spółdzielcy. <!** reklama>

Przyznają, że mają przed oczyma aferę związaną z Amber Gold i

wolą dmuchać na zimne

- Lustratorzy z Kasy Krajowej SKOK wytknęli zarządowi „Kujawiaka” nieprawidłowości w przyznawaniu kredytów bez zabezpieczeń oraz spowodowanie wielomilionowej szkody, co poskutkowało doniesieniem do prokuratury - spółdzielcy przywołują wyniki kontroli oraz ubiegłoroczną wizytę funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego we włocławskiej siedzibie „Kujawiaka” i obawiają się, że 11 mln zł depozytów z „Eurogrosza” nie trafiło w najbezpieczniejsze miejsce.

- Nie ma powodów do niepokoju. Członkowie „Eurogrosza” mogą być spokojni o swoje pieniądze - uspokaja Andrzej Dunajski, rzecznik Kasy Krajowej SKOK, ale to nie studzi emocji spółdzielców. Część z nich to nauczyciele, którzy wstąpili do SKOK za namową związkowych działaczy. Nie przeszkadzało im do tej pory, że prezesem „Eurogrosza” była (do lipca tego roku) Barbara Belicka, wiceprzewodnicząca Wolnego Związku Zawodowego „Solidarność Oświata”, a Radzie Nadzorczej kasy przewodził szef tego związku Sławomir Wittkowicz. Dopiero teraz głośno zadają pytanie: - Dlaczego liderzy ogólnopolskiej organizacji, mający poświęcać czas na obronę nauczycieli, działali i dorabiali sobie w SKOK?

- Nie rozumiem ludzi, którzy zamiast przyjść do nas i wprost zadać pytanie, idą do gazety! - to reakcja Barbary Belickiej. Z dziennikarzami rozmawia niechętnie i nie pozwala nagrywać swoich wypowiedzi. Twierdzi, że 14-letnie kierowanie SKOK „Eurogrosz” nie kolidowało z jej pracą związkową. Wręcz przeciwnie. Podniosła kwalifikacje. Skończyła studia w szkole bankowej, przeszła szkolenia finansowe. Zapewnia, że jako prezes spółdzielczej kasy zarabiała niewiele, a Sławomir Wittkowicz kierował Radą Nadzorczą społecznie.

Oboje uznali, że mają coraz więcej pracy związkowej i dlatego zrezygnowali z funkcji w SKOK. Dlaczego nie wybrano nowych ludzi do zarządzania kasą, a majątek „Eurogrosza” przekazano do Włocławka? Na to pytanie nie dostajemy odpowiedzi, więc

szukamy prawdy w Krajowym Rejestrze Sądowym.

Znajdujemy tam protokół ze zwyczajnego zebrania przedstawicieli SKOK „Eurogrosz”, które odbyło się 21 kwietnia w bydgoskiej villi Calvados. Prawie 2,5-tysięczną rzeszę członków spółdzielni reprezentowało zaledwie 15 przedstawicieli (pięciu nie przyszło). Wystarczyło to, by podjąć decyzję o połączeniu „Eurogrosza” z inną kasą. Prezes Barbara Belicka tak to uzasadniała: „Bezpośrednią przyczyną przyjęcia przez zarząd tej koncepcji było wejście z dniem 27 stycznia 2012 roku rozporządzenia ministra finansów w sprawie szczegółowych zasad prowadzenia rachunkowości w SKOK, które wprowadza, m.in., nowe zasady tworzenia odpisów, aktualizujących wartość udzielonych kredytów i pożyczek, co przyczyniło się do zagrożenia kontynuacji działania kasy”.

Przewodniczący zebraniu Sławomir Wittkowicz dodał, że sytuacja, w jakiej znalazła się ich kasa, nie jest odosobniona, bo działania podejmowane ostatnio wobec SKOK mogą je wyeliminować z rynku. Według niego, „Eurogrosz” ma tylko dwie możliwości: może połączyć się z inną SKOK lub zwołać Nadzwyczajne Zebranie Przedstawicieli, które wskaże źródła pokrycia straty bilansowej lub podejmie decyzję o upadłości kasy. Rozmowy o połączeniu prowadzono ze Spółdzielczymi Kasami Oszczędnościowo-Kredytowymi: „Zachodni” oraz „Kujawiak”. W kwietniu zdecydowano, że członków „Eurogrosza”, jego zobowiązania i depozyty przejmie ta ostatnia. Doszło do tego w końcu lipca.

„Było ostatnio zamieszanie i problem z zaciągnięciem pożyczek, ale osoby zarządzające kasą „Eurogrosz” przyznawały je sobie

na preferencyjnych warunkach

obniżonych nawet do 4 procent” - sugerują autorzy listu do redakcji. Próbujemy to sprawdzić. W statucie SKOK „Eurogrosz” czytamy, że kredyty dla członków zarządu, rady nadzorczej i komisji kredytowej na warunkach korzystniejszych niż dla innych spółdzielców są niedopuszczalne, a ich przyznanie wymaga wspólnej uchwały rady nadzorczej i zarządu. Tymczasem w sprawozdaniu finansowym za 2011 rok, które „Eurogrosz” przekazał sądowi, znajdujemy spis pożyczek, udzielonych członkom organów tej kasy. Wynika z niego, że członek komisji kredytowej tej kasy dostał ze SKOK 50 tys. zł pożyczki na 12 procent, a prezes i wiceprezes zarządu - po 10 tys. zł na... 4 proc. z terminem spłaty do lutego 2014 roku. Jak to możliwe?

- Nikt z organów SKOK „Eurogrosz” nie korzystał z oferty, która byłaby korzystniejsza niż dla pozostałych członków kasy, a pożyczki przyznawano zgodnie z statutem, co potwierdzają audyty i lustracje - zapewnia Sławomir Wittkowicz. Tłumaczy, że pracą w SKOK „Eurogrosz” zajmował się od początku jej powstania i zawsze po godzinach pracy związkowej. Motywy połączenia bydgoskiej kasy z „Kujawiakiem” tłumaczy koniecznością zabezpieczenia interesów jej członków w obliczu drastycznych zmian, które zmierzają do likwidacji Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. - Nie znam żadnego niekorzystnego wyroku dla kasy „Kujawiak”, z którą się połączyliśmy - dodaje.

W KRS można też znaleźć informację, że wynagrodzenie trzyosobowego zarządu „Eurogrosza” wynosiło rocznie 72 tys. zł, zaś na dodatki funkcyjne przeznaczono 32,4 tys. zł. Refundowano też pracownikom opłaty za studia.

Trzeba przyznać, że w porównaniu z zarobkami prezesa Krajowej Kasy SKOK, Grzegorza Biereckiego, pensja prezes Belickiej z „Eurogrosza” jest śmieszna.

Bierecki, jako senator, musiał złożyć oświadczenie majątkowe, więc społeczeństwo dowiedziało się, że w 2011 roku zarobił on z tytułu różnych umów o pracę 3449000 zł, a za zasiadanie w zarządach i radach nadzorczych spółek córek, należących do SKOK zainkasował kolejne 3109000 zł. Ogólnopolskie media wytknęły mu kolejne miliony na lokatach, w funduszach, obligacjach i zaliczyły do grona multimilionerów. Robiły to odważniej, bo głośny proces, wytoczony przez Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe „Polityce” (żądano od tygodnika 5 mln zadośćuczynienia i zaprzestania krytycznego pisania), zakończył się wygraną pisma, a sąd uznał, że „pisanie o SKOK jest

w interesie społeczeństwa”

Prokuratura Okręgowa we Włocławku nie zakończyła jeszcze postępowania w sprawie domniemanych nieprawidłowości w SKOK „Kujawiak”. Przesłuchano 90 pożyczkobiorców i kredytobiorców z całej Polski.

- Akta sprawy wraz z całą dokumentacją, zabezpieczoną przez CBŚ, są od czerwca u biegłych sądowych w Lublinie, którzy prawdopodobnie w październiku przedstawią opinię - informuje prowadzący postępowanie prokurator Bogdan Wesołowski. - Biegli ustalają, czy w „Kujawiaku” doszło do szkody, a jeśli tak, to do jak dużej, bo z tym wiąże się ewentualna odpowiedzialność karna.

Doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa wyszło z Krajowej Kasy SKOK w Sopocie, nadzorującej działalność kas. Zdaniem jej lustratorów, zarząd „Kujawiaka” udzielał kredytów bez odpowiednich zabezpieczeń nawet wtedy, gdy sprzeciwiała się temu komisja kredytowa. Wskazano przypadki udzielania wielomilionowych kredytów biznesmenom z Torunia, Malborka, Inowrocławia i Świecia, u których już były zajęcia komornicze i skarbowe. Kontrolerzy z „krajówki” obliczyli, że co najmniej 16 mln zł wierzytelności z tytułu pożyczek i kredytów, udzielonych klientom „Kujawiaka”, nie da się wyegzekwować. Dopatrzyli się też regularnego zaniżania odpisów aktualizujących w sprawozdaniach finansowych kasy. Co na to Leszek Wójcik, prezes SKOK „Kujawiak”?

- Pan prezes nie czuje potrzeby udzielania wywiadów - taką informację przekazała nam jego sekretarka.


opinia

Andrzej Dunajski, rzecznik Kasy Krajowej SKOK w Sopocie

Połączenie spółdzielczej kasy „Eurogrosz” z „Kujawiakiem” to decyzja ich członków i Kasa Krajowa SKOK w to nie ingeruje. Prowadzimy we włocławskiej kasie czynności nadzorcze. Możemy zapewnić spółdzielców, że nic złego się tam nie dzieje, a ich depozyty są bezpieczne. W ciągu 20 lat istnienia SKOK żaden z ich członków nie stracił złotówki. Depozyty w spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych gwarantowane są zgodnie z regulacjami, obowiązującymi w UE do wysokości 100 tys. euro, a przyjęta niedawno nowa ustawa o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych, opublikowana 27 lipca tego roku, ustanawia nadzór Komisji Nadzoru Finansowego nad ich działalnością.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty