- W momencie zatrzymania przez policje z nasza pomocą w piątek w Chojnicach wiedzieliśmy o wyłudzeniach na kwotę 2 mln zł - opowiadał Rutkowski. - W tej chwili zgłosiło się do nas już więcej poszkodowanych, wiemy o kwocie około 4 mln zł. Sama Daria Z. chciała uciec przed policją w bagażniku samochodu swojego ojca, ale jej się nie udało.
Mechanizm wyłudzeń przez firmę XYZ z Gdyni był prosty - wyszukiwano osoby z kiepskiej sytuacji finansowej, a potem wskazywano żyranta kredytu. Był to ktoś z rodziny, zwykle emeryt. - Wykorzystując układy w bankach jednego dnia objeżdżano kilka placówek, w których taka osoba dostawała spore kredyty bez najmniejszego problemu - mówi Rutkowski.
Annę Ś. i jej ojca - oboje z Inowrocławia - Daria Z. miała oszukać na 300 tys. zł. Ojcu założono konto, na które spływały wszystkie pieniądze z otrzymanych jednego dnia kredytów - opowiada Anna Ś. - Nie miał dostępu do konta. Potem dowiedzieliśmy się, że kartami i dostępem dysponowała - nie mam pojęcia na jakich zasadach - właśnie Daria Z. Jednego dnia wypłaciła w czterech bankomatach po 4 tysiące złotych.
Z. została w niedziele aresztowana przez gdański sąd na 3 miesiące, ale to nie koniec sprawy. - Apelujemy do poszkodowanych przez Darię Z. i jej firmę XYZ Ltd. sp. z o.o. o kontakt z naszym biurem pod telefonem 600 007 007 - mówi Rutkowski. - Pomożemy skontaktować się z odpowiednimi jednostkami policji. osobiście deklaruję pomoc prawna do poszkodowanych, żeby doprowadzić do anulowania tych kredytów, bo w moim przekonaniu były one udzielane na szkodę banków. Jak można dawać kredyt 500 tys zł emerytowi z emeryturą 1,7 tys. zł?
Interwencja od Czytelniczki: Myślęcinek zamknięty. Co się dz...
Pogoda do 11 maja (źródło TVN/X-News):