Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozminął się z medycyną

Maria Warda
Prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej koło w Żninie uważa, że naszym obowiązkiem jest zachowanie pamięci o tych, którzy cierpieli i umierali za wolną Polskę.

Prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej koło w Żninie uważa, że naszym obowiązkiem jest zachowanie pamięci o tych, którzy cierpieli i umierali za wolną Polskę.

<!** Image 2 align=none alt="Image 185497" sub="Franciszek Szafrański przy obelisku Armii Krajowej przypomniał, o ideałach które narodziły się 70 lat temu / fot. Maria Warda">Kilka dni temu, a dokładnie 14 lutego obchodziliśmy 70. rocznicę utworzenia Armii Krajowej. Żnin nie zapomniał o żołnierzach wyklętych...

Nasza organizacja stara się, aby te wydarzenia, które chciano wymazać z pamięci narodu nie były dla mieszkańców naszego powiatu - szczególnie tych młodych - czarną kartą.

W żnińskiej organizacji mamy kilku zwyczajnych żołnierzy AK, ale oni w czasie wojny działali raczej na Podhalu. Na Pałukach nie było tej armii...

W lasach pałuckich, w okolicach Nadleśnictwa Gołąbki działała mała grupa. Niestety, do czasu zrywu Solidarności, o Armii Krajowej nie wolno było mówić, dlatego nasze koło powstało dopiero na początku lat 90. Pierwszym prezesem był Stefan Wyppich. Tworzył to koło wspólnie z druhem Makowskim. Po śmierci Wyppicha prezesem został Eugeniusz Michalski, ja byłem zastępcą, kiedy on zmarł zostałem prezesem.

Pana słowa świadczą o tym, że AK to wymierająca organizacja. Warto w niej działać?

Rzeczywiście ludzi, którzy w czasie wojny działali w AK ubywa. Ale choć już coraz słabsi, nadal żyją ideałami, o które walczyli. Kiedy szliśmy pod pomnik, przyszła do mnie pani Młynarczykowa. Ma problemy z chodzeniem, ale przyniosła mi znicz z prośbą, abym zapalił go pod pomnikiem. Wspólnie z żoną bardzo się wzruszyliśmy. Dla takich chwil warto działać.

Pana młodość przypadła na czas, gdy za mówienie o Katyniu można było iść do więzienia. Skąd w Panu ten zapał do krzewienia ideałów Armii Krajowej?

W moim rodzinnym domu troska o los Polski była czymś normalnym. Ojciec poszedł do powstania wielkopolskiego nie pytając czy warto. Po prostu trzeba było walczyć o wolność. Kiedy wybuchła II wojna światowa, Niemcy wywieźli nas do Czarnego Dunajca. Ojciec działał w konspiracji. Pamiętam jak po powstaniu warszawskim do Czarnego Dunajca przyjechali warszawiacy. Serce bolało patrzeć na dramat tych ludzi. Wielka szkoda, że ideały, o które walczyli zostały pogrzebane z chwilą, gdy <!** reklama>przeszliśmy pod wpływ Sowietów.

Przyszło Panu dorastać w czasach stalinowskich. Czy miały one wpływ na Pana życie?

Trudno mi powiedzieć. W roku 1956 dostałem się do Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Matka nie była zadowolona, bo to był czas bardzo niepewny. Trwała właśnie wojna w Korei, różnie mogło być. Mówiła: „będziesz wojskowym, nie będziesz mógł chodzić do kościoła”. Byłem i jestem bardzo wierzący, ale wówczas czarę goryczy przelał fakt, że mnie okradziono. Zrezygnowałem. Pomyślałem przy tym, że na medycynie będę musiał wszystko kuć na pamięć i zrozumiałem, że matematyka jest lepsza, bo tutaj dojdę wszystkiego myśląc logicznie. <!** Image 3 align=none alt="Image 185498" sub="Najchętniej odpoczywa w towarzystwie żony Bogumiły, z którą wspólnie przeżyli ponad 50 udanych lat małżeństwa / fot. Archiwum">

Był Pan jednym z bardziej znanych i lubianych dyrektorów szkoły...

W żnińskim „ekonomiku” pracowałem prawie 30 lat. To były bardzo ciekawe czasy. Podczas stanu wojennego na naszym powielaczu nauczyciel Karol Stawniak drukował ulotki. Robił to bardzo dyskretnie. Nikomu krzywda się nie stała. Ja sam należałem do Solidarności.

**

Teczka personalna:

**

Franciszek Szafrański, mieszkaniec Żnina

Absolwent Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Gdańsku. Prezes Światowego Związku Armii Krajowej Koło w Żninie. Przez wiele lat był dyrektorem Zespołu Szkół Ekonomiczno-Handlowych. Przez 18 lat piastował funkcję radnego Rady Miejskiej w Żninie. Odznaczony Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Kawalerskim. Najważniejsza jest dla niego żona, dla której hoduje gladiole i róże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!