Rosyjskie władze zamierzają wysyłać specjalny samolot po swoich 18 dyplomatów do Pragi, którzy na mocy decyzji czeskich władz mają w ekspresowym tempie opuścić ten kraj.
W odpowiedzi Moskwa już zapowiedziała wydalenie 20 czeskich dyplomatów ze swego kraju. Napięcie między obu państwami jest największe od upadku komunizmu w Czechach. W Pradze przed ambasadą rosyjską doszło do manifestacji przeciwko działaniom Moskwy. Napięcie na linii Praga-Moskwa rośnie i to jemu poświęcą poniedziałkowe spotkanie ministrowie spraw zagranicznych Unii Europejskiej.
Moskwa dała czeskim dyplomatom tylko jeden na dzień na spakowanie się i opuszczenie kraju, podczas gdy Praga nakazała wyjazd Rosjanom w ciągu 72 godzin. Rosyjski resort spraw zagranicznych określił decyzję strony czeskiej „bezprecedensową” i jako „wrogi akt”. - Chcąc zadowolić Waszyngton w kontekście ostatnich sankcji Stanów Zjednoczonych wobec Rosji, czeskie władze pod tym względem nawet prześcignęły swoich panów zza oceanu – zawarto w oświadczeniu rosyjskiego resortu spraw zagranicznych.
Władze czeskie twierdzą jednak, że mają twarde dowody na to, iż dyplomaci rosyjscy są tak naprawdę agentami wywiadu wojskowego. Rosjanie nazywają te zarzuty bezpodstawnymi i absurdalnymi.
Wspomniana eksplozja w magazynie amunicji w Vrběticach koło Ostrawy w Czechach miała miejsce 16 października 2014 roku. Eksplozja kompletnie zniszczyła magazyn amunicji zlokalizowany w leśnym rejonie. Doprowadziła nie tylko do ogromnych strat, ale także do śmierci dwóch mężczyzn, w wieku 56 i 69 lat, których szczątki znaleziono dopiero po miesiącu od tragicznego wydarzenia.
Żmudna praca czeskich specjalistów wskazała na Moskwę jako na winowajcę tragedii, a dokładniej na jednostkę 29155
rosyjskiej agencji wywiadowczej GRU. Czeska policja zidentyfikowała też dwóch podejrzanych związanych z eksplozją w składzie amunicji - Aleksandra Miszkina i Anatolija Czepigowa - którzy są również oskarżeni o udział w zatruciu w brytyjskim Salisbury w 2018 roku Siergieja Skripala, byłego podwójnego rosyjskiego agenta i jego córki Julii.
Otruto ich środkiem paraliżującym nazywanym nowiczok, jest to trucizna produkowana wyłącznie w Rosji. Przypadkową śmiertelną ofiarą groźnego środka w Salisbury stała się jedna z miejscowych kobiet, Dawn Sturgess.
Ośrodek badawczy Bellingcat zidentyfikował podejrzanych z Salisbury, to Rusłan Boszirow jako Anatolij Czepiga, a Aleksander Pietrow (naprawdę Aleksander Miszkin) - obaj byli i być może nadal są oficerami GRU.
Czeska policja dopasowała zdjęcia paszportowe podejrzanych o wybuch koło Ostrawy do dwóch oskarżonych przez Wielką Brytanię o próbę zatrucia w Salisbury. Informacja paszportowa miała pochodzić od władz Tadżykistanu, z której wynikało, że byli to Rusłan Tabarow z Tadżykistanu i obywatel Mołdawii Nicolaj Popa. Zdjęcia w paszportach pasowały do zdjęć dwóch mężczyzn oskarżonych przez Wielką Brytanię o wydarzenia w Salisbury.
Mężczyźni zarezerwowali nocleg w Ostrawie 13 października, a pobyt miał trwać do 17 października. Do eksplozji doszło 16 października i tego dnia obaj wylecieli z Czech i przez Wiedeń dotarli do Moskwy. Prawdopodobnie czeskim władzom nie udało się ustalić, w jaki sposób rosyjscy agenci wysadzili skład amunicji pod Ostrawą.
- Praga poinformuje swoich sojuszników w NATO i Unii Europejskiej o tych podejrzeniach i omówi sprawę na poniedziałkowym posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych UE - zapowiedział minister spraw zagranicznych Jan Hamacek.
Amerykański departament oznajmił, że popiera Republikę Czeską w zdecydowanej reakcji na rosyjskie działania na czeskiej ziemi. Kilka dni wcześniej Stany Zjednoczone wydaliły 10 rosyjskich dyplomatów i nałożyły sankcje w odpowiedzi na zeszłoroczny hakerski atak „SolarWinds” i ingerencje Moskwy w ubiegłoroczne wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych.
STORYFUL/x-news
