Rosyjski pocisk manewrujący runął niedaleko magazynów toksycznej substancji w fabryce chemicznej w Odessie na południu Ukrainy.
Warta kilka milionów dolarów rakieta Kalibr lecąca z prędkością 3500 km na godzinę zamieniła się w kulę ognia po runięciu na ziemię i utworzyła krater o głębokości trzech metrów i szerokości 15 metrów. Na szczęście nie trafiła w położone sto metrów dalej zbiorniki, które zawierają 120 tysięcy ton wybuchowej, wysoce toksycznej sprężonej cieczy.
Ukraińskie źródło wojskowe podało, że gdyby amoniak przedostał się do atmosfery, skutki tego byłyby katastrofalne — całe miasto zostałoby zasłane toksyczną chmurą.
Rosjanie już po raz czwarty starają się uderzyć w magazyn toksycznej cieczy, wybierając czas, kiedy wiatr zdmuchnąłby chemiczną chmurę w kierunku Odessy. Gdyby doszło do katastrofy, którą Rosjanie zaplanowali, oskarżyliby o to siły ukraińskie, które miały dokonać sabotażu w swoim zakładzie.
Rosyjska propaganda od pewnego czasu rozsiewa informacje, że planowana jest w Odessie ukraińska „prowokacja”.
Po eksplozji rosyjskiego pocisku pracownicy pracownicy zakładów chemicznych skarżyli się na silny zapach amoniaku, ale do rozszczelnienia zbiorników z trującymi substancjami na szczęście nie doszło.
