W listopadzie 2010 r. nad Warszawę już po raz czwarty przyleciał Sputnik. I choć zawisł nad Polską, widać z niego panoramę... Rosji. Stamtąd bowiem pochodzi zgromadzona na pokładzie bogata oferta filmowa, która jest niczym kulturalny most między naszymi krajami. Festiwalowy Sputnik odwiedził kilkadziesiąt miast, a zwieńczeniem tegorocznej misji jest lądowanie w Bydgoszczy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 164549" sub="„Półtora pokoju”">Zresztą nie jest to pierwsze lądowanie. - Wprawdzie 2 lata temu Sputnik nad Bydgoszczą tylko przemknął, ale już w zeszłym roku mieliśmy prawdziwy festiwal kina rosyjskiego - zauważa spiritus movens naszego udziału w przedsięwzięciu, Arkadiusz Hapka. I dodaje, że od początku ten przegląd filmowy cieszył się nad Brdą powodzeniem, co należy uznać za wyraz dojrzałości. Dokonujemy świadomego wyboru: już nie musimy, tylko chcemy oglądać filmy rosyjskie. Dobre filmy.
Oczy szeroko zamknięte
Na kinową widownię wkroczyło właśnie pokolenie, które przymus poklasku dla wszystkiego co radzieckie i dziwi, i śmieszy. Trudno, by było inaczej, gdy zna się go tylko z opowieści& Te jednak, wywiedzione z nie najlepszych wspomnień, potrafią być toksyczne i wypaczyć obraz, choćby był bardzo wartościowy. Wtedy lepiej smakuje anglojęzyczna papka przegryzana popcornem. Stąd nadzieja pokładana w takich inicjatywach jak Sputnik, które mają szansę uchronić widza przed estetyczną niestrawnością. - Tym bardziej, że kino rosyjskie zawsze było, moim zadaniem, oryginalne, a teraz dodatkowo ciekawi mnie portretowany przez nie obraz obecnej Rosji i zmian, które tam następują - mówi Arkadiusz Hapka, nie kryjąc jednocześnie zainteresowania współczesnym odbiorem przez Rosjan Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, czemu poświęcony będzie jeden z festiwalowych bloków.
<!** reklama>Bezpieczny kawałek podłogi
Jądro przeglądu to jednak kino konkursowe, które zainauguruje festiwal 17 i zakończy go 23 stycznia - zawsze w uruchomionym na tę okoliczność w klubie „Mózg” Kinie Moment. W bydgoskiej replice Sputnika nie zabraknie filmów, które wygrały 4. edycję festiwalu i już pierwszego dnia zobaczymy laureata Grand Prix, czyli „Półtora pokoju” w reżyserii Andrieja Chrżanowskiego. Przewodniczący jury, Andrzej Żuławski, przyznał, że werdykt może się wydać trochę karkołomny, ale samo „porwanie się na zrobienie filmu o poecie jest karkołomnym przedsięwzięciem”. A ten osnuty jest na biografii i twórczości Josifa Brodskiego, łącząc poetyckość obrazu z dokumentem mrocznej epoki i animacją. Tuż przed odlotem Sputnika zobaczymy nagrodzone przez kanał tv „Wojnę i pokój” oraz przez widzów film Siergieja Snieżkina pt. „Pochowajcie mnie pod podłogą”. Jest to wstrząsająca opowieść o głodzie miłości chłopca, który będąc marionetką w rękach zwaśnionej rodziny marzy, by choć po śmierci znaleźć się blisko mamy - pod podłogą jej pokoju...
<!** Image 3 align=none alt="Image 164549" sub=" „Pochowajcie mnie pod podłogą”">Gruszka, babuszka i online
Bydgoscy organizatorzy zadbali, by wśród projekcji konkursowych znalazła się i ta z polskim akcentem. Mowa o „Krótkim spięciu”, na które składa się pięć krótkometrażówek o miłości autorstwa młodych obiecujących twórców. Reżyserem jednej z nowel jest Iwan Wyrypajew, mąż Karoliny Gruszki. - Nasza aktorka gra w tym filmie, zresztą jest bardzo w Rosji podziwiana, jest tam prawdziwą gwiazdą - zdradza Hapka i podkreśla przy okazji swój podziw dla dokonań Wyrypajewa, przyznając, iż poprzez takie indywidualne wybory każda z replik Sputnika jest trochę inna. A że sam jest ciekaw rosyjskiego kina kobiecego, zadbał o możliwość obejrzenia nagrodzonej w Paryżu „Babuni” Lidii Bobrowej i „Czasu żniw” Mariny Razbieżkiny. Kto wie jednak, czy nie z większym zainteresowaniem czeka na ostatni film Sputnika pt. „Jak spędziłem koniec lata” Aleksieja Popogrebskiego. - To będzie projekcja na żywo z Internetu, online, ale z zachowaniem najwyższej jakości - zapowiada ciekawostkę techniczną.
<!** Image 4 align=none alt="Image 164549" sub="„Ładunek 200”">Piękno z brzydotą na barykadach
I choć podobno ważne jest, jak się kończy dzieło, Sputnik interesujący będzie też w trakcie. Nie tylko za sprawą wspomnianych już bloków, animacji czy nawet czechowowskich motywów w kinie, ale również dzięki retrospektywie twórczości dwóch filmowców, a jeszcze bardziej z racji ich zderzenia. Obaj to buntownicy pełni niezgody na absurdy otaczającej ich rzeczywistości. Są jednak z różnych pokoleń, więc inna ona była dla Siergieja Paradżanowa, który życie dzielił między tiurmę a film, inna dla Aleksieja Bałabanowa. Pierwszy stawał za kamerą i tworząc niemal malarskie kadry, kreślił epickie freski, drugi ściąga na siebie krytykę epatując brzydotą i okrucieństwem. Paradżanow zdaje się kochać bezkresną przestrzeń, Bałabanow mroczne zaułki. Warto to prześledzić w „Barwach granatu” i „Cieniach zapomnianych przodków” Paradżanowa oraz w filmach „Brat”, „To nie boli” i „Ładunek 200” Bałabanowa. Czy inność tych dokonań to znak czasów, czy jedynie iluzja, z której słynie srebrny ekran?
Gdzie, kiedy, po ile?
Karnet na śledzenie od 17 do 23 stycznia przelotu Sputnika nad Bydgoszczą kosztuje 70 zł, na jeden seans - 10 zł. Szczegółowy program festiwalu dostępny jest pod adresami: www.sputnikfestiwal.pl oraz www.facebook.com/never.seen.in.bydgoszcz.