Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosja widziana od środka

Renata Napierkowska
Z komentatorką TVP Barbarą Włodarczyk, która niedawno odwiedziła Inowrocław, rozmawiamy o Rosji i jej paradoksach.

Z komentatorką TVP Barbarą Włodarczyk, która niedawno odwiedziła Inowrocław, rozmawiamy o Rosji i jej paradoksach. <!** Image 2 align=none alt="Image 222899" sub="Barbara Włodarczyk podczas wizyty w Inowrocławiu barwnie opowiadała o Rosji i prezydencie Włodzimierzu Putinie / Fot.: Renata Napierkowska">

Co sprawiło, że wybrała Pani pracę korespondentki w Rosji, a nie na przykład w jednym z państw zachodniej Europy?

Powody były dwa. Pierwszy - jestem zafascynowana przemianami, jakie zaszły w tym kraju. Po drugie, zrobiłam to z przekory. Wszyscy jeżdżą na Zachód, a tymczasem Rosja jest krajem zupełnie nieznanym, chociaż o wiele bardziej różnorodnym i ciekawszym od państw zachodnich.

Co szczególnie Panią zaskoczyło, kiedy przyjechała Pani do Rosji i zaczęła poznawać ten kraj?

Jesteśmy z Rosjanami bardzo do siebie podobni. Potrafimy porozumiewać się kodami zrozumiałymi tylko dla nas. Mamy podobną spontaniczność, romantyczną duszę i twierdzę, że bliżej nam do Rosjan niż na przykład do Niemców. Oni żartują, że Polacy znają trzech wielkich Rosjan: Jelcyna, Putina i... Gasprom. Rosja to w ogóle bardzo barwny i ciekawy świat, pełen wyjątkowych ludzi i jednocześnie pełen sprzeczności. Mamy też podobne poczucie humoru. Rosjanie sami z siebie się śmieją i żartują, że tylko u nich rakieta batalistyczna może nazywać się „Mir”, czyli pokój, a czarno-biały telewizor „Raduga”, czyli tęcza. Po przybyciu do Rosji sama się przekonałam, że dzieją się tam takie historie, jakich nie wymyśliłby najlepszy scenarzysta.

Może Pani przytoczyć kilka takich zaskakujących wydarzeń, które Panią rozbawiły czy wprawiły w zdumienie...

Można o nich przeczytać w mojej książce „Nie ma jednej Rosji”, która jest zbiorem reportaży pokazujących ten kraj z różnych stron. Tak jak napisałam we wstępie: „Rosja to różnorodny i barwny świat. To nowobogacka Moskwa i siermiężna prowincja, czyli „głubinka”. To Europa i Azja. To marzenia o integracji z Zachodem i nostalgia za ZSRR”. W ciągu tych lat spędzonych w Rosji spotkałam się z milionerami i bezdomnymi, widziałam salony na wzór carskich i mroczne więzienia. Widziałam treningi 10-letnich kadetek, które w ciągu kilku sekund potrafią złożyć kałasznikowa i obserwowałam sektę, która czci Putina, jako nowe wcielenie apostoła Pawła. Matuszka, która założyła sektę, nie chciała nas wpuścić do swego domu, który jest tak naprawdę cerkwią. Są w nim elementy prawosławia, buddyzmu, katolicyzmu i elementów sowieckich. Matuszka była zresztą wcześniej bizneswoman i poszła na dwa lata do więzienia za nadużycia. Potem ją oświeciło, że Putin to nowe wcielenie apostoła. Spotkałam też rosyjskich neofaszystów. Za każdym razem przekonywałam się, że nie ma jednej Rosji, wbrew nazwie kremlowskiej partii.

Wspomniała Pani o prezydencie Putinie. Jak on przyjmuje fakt, że jest czczony jak bóstwo?

Matuszka pisze listy do Putina, a prezydencka kancelaria całkiem poważnie jej na nie odpowiada, że prezydent nie ma czasu spotkać się z nią. Nie wiem, czy ona udaje, czy rzeczywiście w to uwierzyła. Batiuszka z cerkwi zabronił, co prawda, swoim wiernym chodzenia do jej świątyni, ale powiedział, że trudno gnębić kogoś za to, że tak kocha Putina. Sam Putin zresztą też się zmienił, bo jako pracownik KGB był niewierzący, a teraz nosi krzyżyk i ma duchowego przewodnika. W Rosji należy teraz do dobrego tonu pokazywanie się w cerkwi w czasie Wielkiejnocy, a w okresie świątecznym we wszystkich restauracjach obowiązuje postne menu i wszyscy tego przestrzegają.

Miała Pani okazję spotkać się oko w oko z prezydentem Putinem?

Tak i to kilka razy. Konferencje prasowe Putina trwają zwykle cztery godziny. Gdy szłam na jedną z pierwszych, to w mojej redakcji mnie wyśmiano, że marzę o tym, iż uda mi się zadać Putinowi pytanie. Zabrałam na tę konferencję wielką kartkę z napisem „Polsza”, Putin ten napis zauważył i zwrócił się do mnie. Powiedziałam mu więc prawdę, że moi koledzy z redakcji śmieli się, że nie uda mi się zadać mu pytania. A trzeba dodać, że wtedy stosunki między naszymi krajami były bardzo napięte. Gdy zatem zapytałam o nasze relacje, Putin zaczął mówić o Polsce w samych superlatywach i wtedy zrozumiałam, na czym polega jego wielkość. Na drugi dzień do mojego mieszkania przyszła kobieta z zapytaniem, czy mam jakieś życzenia, bo widziała, jak rozmawiałam z Putinem. Drugi raz, gdy byłam na spotkaniu z Angelą Merkel, zapytałam Putina o mięso, a on odpowiedział z rozpędu: „Ty znajesz, nie jestem rzeźnikiem”. Koledzy z innych stacji oniemieli z wrażenia, że jestem z nim na ty, a ja ich nie wyprowadzałam z błędu. Władymir Putin jest zresztą bardzo barwną i charyzmatyczną postacią. Nawet ci, którzy nie chcą na czwartą kadencję Putina, nie potrafią wskazać odpowiedniego kandydata na prezydenta. Zresztą ta opozycja w Rosji nie jest tak wielka, jak to pokazują media. Putin cieszy się w Rosji ogromną popularnością. Przyczyn jest mnóstwo: wzrósł poziom życia, po latach samobiczowania Putin powiedział, że Rosja jest wielka i ma świetny PR. O wizerunek Kremla dba amerykańska firma, prezydent jest codziennie w telewizji, a każdy jego występ to show, bo jest on mistrzem kreowania swojego wizerunku - nurkuje, pływa, tańczy, śpiewa, jeździ z harleyowcami, uprawia sporty, to człowiek wszechstronny. Na konferencje prasowe, gdzie jest tysiąc osób, idzie jak na spektakl. Nie jest też prawdą, że dziennikarze otrzymują pytania, jakie mogą mu zadać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!