Spadek koszykarzy z ekstraklasy oraz blamaż związany z nieprzystąpieniem pingpongistek do rozgrywek mimo awansu. To były wydarzenia, o których w regionie będzie się pamiętać.
<!** Image 2 align=none alt="Image 163695" sub="Niewątpliwie wydarzeniem był powrót na koszykarską mapę zespołu Noteci - choć z dopiskiem 2020 - oraz finał pingpongowego Pucharu Polski w Inowrocławiu / Fot. Archiwum/Inomedia.pl">Sportino spadło, choć plany miało dalekosiężne. Władze klubu nie potrafiły jednak najpierw zdyscyplinować baletujących zawodników, a później zaufać na dłużej trenerowi. Tak więc w jednym sezonie drużynę prowadziło aż trzech szkoleniowców.
<!** reklama>- Nasza sytuacja nie jest łatwa, ale to jest sport, tu wszystko może się zdarzyć – oceniał w styczniu Aleksander Krutikow.
Cudu jednak nie było. Inowrocław z ekstraklasy spadł z hukiem niewiele mniejszym od tego, gdy wszystkie spotkania w sezonie przegrała Noteć.
Ta nazwa pojawiła się znów na koszykarskiej mapie kraju. Ma jednak dopisek 2020, choć w klubie do końca nie potrafią wyjaśnić, jaką magiczną granicę zespół osiągnie za dekadę. Ale zamysły są szczytne. - Mają tu grać inowrocławscy koszykarze i robić to na miarę swoich umiejętności - deklaruje prezes Krzysztof Łaszkiewicz.
<!** Image 3 align=none alt="Image 163695" >Druga sztandarowa dyscyplina Inowrocławia to kobiecy tenis stołowy. W tej IKTS awansował nawet do ekstraklasy. Ale pieniądze klub ma tak małe, że... pozostał niżej.
- Finanse to raz, w drugi powód jest taki, że zaistnienie w ekstraklasie z tymi zawodniczkami nie byłoby możliwe. Przecież to już niemal liga chińska, a w pierwszej dziesiątce ligowego rankingu są same Chinki. A przecież wejść i po roku spadać z hukiem jest bez sensu - ocenia prezes Zbigniew Belzyt. Na pocieszenie pozostaje trzecie miejsce w finałowym turnieju Pucharu Polski, który został rozegrany w Inowrocławiu.
W dziedzinie futbolu mizeria. Janikowo jest pochłonięte procesem korupcyjnym, a silna Notecianka u siebie wygrała raz w całej rundzie. Nieliczną garstkę kibiców cieszy Cuiavia, która chce awansować do III ligi, a później być może nawet wyżej. Zapewne do ostatniej kolejki przed spadkiem z IV ligi będzie się broniła Goplania.
Gdy więc w sportach drużynowych kiepsko, patrzymy na indywidualne. To jest trochę lepiej. Natalia Pecyna z Inowrocławia nie dość, że śliczna, to jeszcze utalentowana, choć w „kosmicznej” dyscyplinie sportowej jaką jest wędkarstwo rzutowe. zdobywa w nim sporo medali. - Wspólny jest tylko sprzęt, bo używamy wędki, żyłki i kołowrotka. Reszta jest już kompletnie inna, bo rzucamy na trawie, do celu, no i nie używamy przynęt - porównuje wędkarstwo w wodzie i na trawie.
Z kolei pochodzący z Jaksic dziesięcioboista Marcin Dróżdż reprezentował Polskę podczas Mistrzostw Europy w Lekkiej Atletyce w Barcelonie.
No, ale to już koniec. Chyba, że w następnych latach owoce przyniesie jesienna wizyta na Kujawach Wilsona Kipketera i kujawska królowa sportu wróci do świetności sprzed lat.
Dzwońcie i piszcie
Jak Państwo oceniają sportowy rok 2010 w Inowrocławiu i regionie? Prosimy dzwonić i pisać. Najciekawsze wypowiedzi opublikujemy.