3-pokojowe, 70-metrowe mieszkanie wykończone pod klucz na osiedlu blisko centrum Bydgoszczy może być jednocześnie w centrum zainteresowania najbogatszych klientów. To dlatego, że kosztuje ponad 1,4 mln zł. W przeliczeniu na metr kwadratowy trzeba zapłacić ponad 20,4 tys. zł.
Kto szuka mieszkania w Toruniu, ten znajdzie je przykładowo za 1,95 mln zł. Ono także posiada 3 pokoje, ale mierzy ponad 107 m kw. Wychodzi zatem powyżej 18 tys. zł za metr.
Stawki regionalne
W naszym województwie jest wiele mieszkań deweloperskich za 7,2 tys. zł-9,5 tys. zł za metr. Trzeba jednak doliczyć około 30% na wykończenie. Kupując lokum z drugiej ręki, gotowe do wprowadzenia, wydamy przeważnie 6,5 tys. zł-9 tys. zł. Jeśli liczymy się z przeprowadzeniem kapitalnego remontu, w starym budownictwie, znajdziemy miejscówkę za trochę ponad 3,3 tys. zł/m.
Nieruchomości w 2023 roku podrożały przynajmniej o kilka procent. To zarówno te z rynku pierwotnego, jak i używane. Tanio już było. Dla porównania: pod koniec 2018 roku, jak podaje Urząd Statystyczny w Bydgoszczy, mieszkania w naszym województwie kosztowały średnio 3938 zł za m kw., a rok później 4346 zł. To były zmiany kosmetyczne. Teraz stawki za metr podskoczyły nawet o ponad 4000 zł w ciągu niespełna roku.
Napędzany popyt
Obserwujemy rekordowy od czasu kryzysu finansowego w 2008 roku wzrost średniej ceny metra. Powodem jest przede wszystkim popyt napędzany przez program rządowy Bezpieczny Kredyt 2%. To wprowadzony w połowie tego roku system dopłat do zakupu czterech kątów. Sprawia, że błyskawicznie znikają najtańsze mieszkania, zaś droższe, które zostają na rynku, są jeszcze droższe. - Chętnych na dotowany przez państwo kredyt jest tak wielu, że na decyzję banku muszą oni czekać dwa, a nieraz i trzy miesiące - mówi Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Szykują się zmiany. Z szacunków Związku Banków Polskich wynika, że budżet przeznaczony na dopłaty do „Bezpiecznego Kredytu 2% (którego autorem jest Prawo i Sprawiedliwość) w 2023 i 2024 roku już został wyczerpany.
- Pieniądze na Bezpieczny Kredyt 2%, praktycznie rzecz biorąc, się skończyły - tuż przed świętami Bożego Narodzenia przyznał Krzysztof Hetman, minister rozwoju i technologii w rządzie Donalda Tuska.
Minister obiecuje przy tym, że rząd w 2024 roku przedstawi nową wersję programu.
Teoretycznie wnioski o kredyt hipoteczny z dofinansowaniem będzie można składać jeszcze na początku stycznia. Dopóki bowiem Bank Gospodarstwa Krajowego nie opublikuje komunikatu o wyczerpaniu puli, o dopłatę wolno się starać. Poszczególne banki, które dotychczas proponowały kredyty ze swoistym dofinansowaniem, właśnie zaczęły jednak wstrzymywać przyjmowanie wniosków od klientów.
Trudniej o kredyt
Kolejny minus taki, że wkrótce może być trudniej dostać kredyt mieszkaniowy. Z wyników ankiety, przeprowadzonej wśród specjalistów finansowych Credipass w grudniu bieżącego roku, wynika, że 53 proc. z nich spodziewa się spadku dostępności kredytów. - Obserwowany popyt, wywołany głównie przez start programu Bezpieczny Kredyt 2%, nie jest do utrzymania przez następne miesiące bez kolejnej dawki „stymulantów”, od których nasz rynek wyraźnie się uzależnił - uważa Marcin Dmowski, ekspert finansowy Credipass. - Wciąż wysokie stopy procentowe, brak kontynuacji rządowego programu, a jednocześnie wywindowane przez ten program wysokie ceny nieruchomości, mogą wpłynąć na odłożenie decyzji o ich zakupie.
