Łuk to wynalazek prawie tak doniosły jak ogień i koło. Zaoszczędził naszym przodkom sporo czasu podczas poszukiwania pożywienia.
<!** Image 2 align=right alt="Image 94772" sub="Łuk to broń znana w wielu kulturach, strzały mogą mieć różne formy i barwy / Fot. jiunlimited">Jak odkryto łuk? Prawdopodobnie, tak jak w przypadku wielu innych przedmiotów na świecie, zadecydował przypadek. Chociaż w historii łuk przeszedł niemałą ewolucję i bez obawy można stwierdzić, że rodzajów łuków było tyle, ile łuczniczych narodów, ten sprzęt ma niezmiennie dwa elementy: łęczysko, czyli wygięty element, składający się z majdanu i dwóch ramion, i cięciwę, która łączy ramiona.
Prosty i szybki
Naukowcy udowadniają, że jego historia sięga epoki kamienia łupanego. Swoje tezy opierają na obrazkach, wyrytych w hiszpańskich jaskiniach, a przedstawiających wizerunki pierwszych łuczników. Łuk był z pewnością jednym z pierwszych urządzeń na świecie celowo magazynujących energię. Napinając go, pokonujemy opór kilkunastu bądź kilkudziesięciu kilogramów. Zwalniając cięciwę, energię przekazujemy strzale, która dzięki temu mknie do przodu z zawrotną prędkością - nawet 140–200 km na godzinę! To, skądinąd proste, urządzenie wywołało przewrót w technice polowania, ułatwiając naszym praprzodkom zdobywanie pożywienia.
<!** reklama>W starożytności łuk był wykorzystywany przed wszystkim do celów wojennych. Egipcjanie rozwijali swoje umiejętności tworzenia łuków od co najmniej 7500 r. p.n.e. W średniowieczu łuk zawdzięczał swoją popularność Wilhelmowi Zdobywcy, księciu Normandii. To ponoć strzała, którą ugodził króla angielskiego Harolda, spowodowała, że łuk stał się na długie lata główną siłą angielskiego wojska. Nic dziwnego, skoro wytrawny strzelec potrafił oddać z łuku co najmniej 12 strzałów na minutę! Niemal w całej Europie używano łuków o długości około 160 centymetrów. Taki sprzęt był w stanie razić na około 200 metrów, zaś celować na około 100. Łuki wykonane były z cisu, ponieważ ten rodzaj drewna był najbardziej sprężysty spośród gatunków europejskich. Skomplikowana technika strzelecka powodowała, że wybierając rekrutów stosowano ostrą selekcję. Łucznicy musieli być silni, wysportowani oraz wysocy (choć pamiętajmy, że ówczesna średnia wzrostu wynosiła 169 cm). Ciekawe, że w roku 1337 król Anglii Edward III, szykując się do wojny z Francją (zwanej później wojną stuletnią), zakazał pod karą śmierci uprawiania jakichkolwiek innych sportów prócz łucznictwa. Anulował również długi tych, którzy produkowali łuki i strzały.
W historię łuku tego okresu znaczący wkład wnieśli również Turcy i Persowie. Łuki, którymi się posługiwali, wykonane były z rogu, kości, żył zwierząt oraz drewna i kleju. Dzięki temu konstrukcja była bardzo sprężysta, zaś łuk, zwany kompozytowym, gdy nie był napięty, wyginał się do tyłu w kształt litery C.
Z początkiem wieku XIV i rozwojem broni palnej łuk przestał być znaczącym narzędziem walk. Ostatni strzał bojowy z łuku w Europie oddano w bitwie pod Bridgnorth w 1642 r.
Od Japonii po Anglię
Łucznictwo zawsze zajmowało szczególną pozycję w Kraju Kwitnącej Wiśni. Łuk i strzała stanowiły przez wiele wieków podstawową broń japońskiego wojownika bushi. W domach japońskich dostojników dworskich szczególne miejsce zajmowały stojaki na łuki i futerały ze strzałami. Pierwsze zawody łucznicze odbyły się tam już w IV wieku przed nasza erą. Ulubionym sportem japońskiej arystokracji dworskiej było zresztą strzelanie z łuku podczas jazdy konnej. Najbardziej popularne formy łucznictwa obejmowały strzelanie do potrójnego celu, bambusowego kapelusza, psów, ptaków, jeleni czy wreszcie do niedźwiedzi.
W Europie już przed wiekami powstały pierwsze organizacje miłośników sportu łuczniczego (np. we Francji byli to Rycerze Łuku, w Polsce bractwa strzeleckie i towarzystwa kurkowe), gdzie nauka strzelania miała przygotować mężczyzn do wojen i polowań. W 1781 r. Anglik, sir Ashton Lever, powołał Królewskie Towarzystwo Miłośników Łucznictwa, niedługo potem zorganizowano pierwsze łucznicze zawody o mistrzostwo Anglii.
Panie górą
W Polsce historia łucznictwa sportowego rozpoczyna się już w dwudziestoleciu międzywojennym. W owym czasie dzięki Mieczysławowi Fularskiemu i Apoloniuszowi Zarychcie odbyły się pierwsze zawody o tytuł wyborowego łucznika Polski. Ciekawostką jest, że ci dwaj panowie przywieźli umiejętność strzelania z łuku z Ameryki Południowej, od plemion indiańskich.
W 1931 roku we Lwowie odbył się pierwszy Międzynarodowy Kongres Łuczniczy z udziałem przedstawicieli Czech, Estonii, Francji, Peru, Polski, Rumunii, USA, Szwecji, Węgier, Włoch i Szwajcarii. Tam powołano Międzynarodową Federację Łuczniczą (FITA), której pierwszym prezesem został Polak. Z czasem nasi zawodnicy weszli do czołówki światowej, pokonując nawet dotychczasowych mistrzów angielskich i francuskich. Warto wspomnieć choćby Janinę Kurkowską-Spychakową, która tytuł najlepszej łuczniczki globu zdobyła aż pięciokrotnie! Zawody łucznicze w programie igrzysk olimpijskich znalazły się po raz pierwszy w 1900 roku w Paryżu. Była to jedna z nielicznych dziedzin, w których zaczęły rywalizować kobiety. Po igrzyskach w Antwerpii w 1920 roku łucznictwo na wiele lat wypadło z programu olimpijskiego. Do grona dyscyplin olimpijskich powróciło ponad 50 lat później, na igrzyskach w Monachium z 1972 roku. Od tego momentu łucznicy i łuczniczki nieprzerwanie rywalizują o olimpijskie laury. Do tej pory nasi rodacy zdobyli dwa medale: srebrny w 1972 roku i brązowy podczas Igrzysk XXVI Olimpiady w Atlancie w 1996 roku. Należałoby właściwie powiedzieć - rodaczki zdobyły, oba trofea wywalczyły bowiem kobiety.