Deklaracja tego rodzaju padła z ust Bartosza Kownackiego, wiceministra obrony narodowej i bydgoskiego posła PiS podczas bydgoskich obchodów Dnia Żołnierzy Wyklętych.
W czasie briefingu wiceminister kładł nacisk na duże zamówienia na wyposażenie zawiązujących się Wojsk Obrony Terytorialnej. Podkreślił, że to dobre perspektywy dla bydgoskich zakładów zrzeszonych w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, zwłaszcza, że w przyszłym roku rząd zamierza podnieść wydatki na obronę.
Tulipanem w czołgi
Przykładem działań resortu mają być Bydgoskie Zakłady Elektromechaniczne Belma.
Bartosz Kownacki, wiceminister obrony narodowej, stwierdził: - Potencjał tych zakładów jest ogromny. Już dziś myślimy o tym, by Wojsko Obrony Terytorialnej było wyposażone w ten sprzęt, który produkuje BELMA, m. in. w głowice do DragonFly, czyli drona uderzeniowego. To jest proces, który zaczął się we wrześniu zeszłego roku, kiedy zaczęliśmy prowadzić prace badawczo-rozwojowe i liczymy, że w ciągu 12 miesięcy zostaną zakończone. To dotyczy także miny Tulipan, która może być wykorzystywana przez WOT.
Tulipan to tzw. mina przeciwburtowa, której potencjał pozwala niszczyć transportery opancerzone lub razić czołgi wyposażone w boczne osłony z odległości nawet 50 metrów.
Przetargu nie potrzeba
Przypomnijmy, że jeszcze w ubiegłym roku pojawiły się problemy z BELMĄ. Interweniowała w tej sprawie Ewa Kozanecka, bydgoska posłanka PiS, zwracając uwagę nawet na możliwość zwolnień pracowników firmy. Wówczas MON tłumaczyło, że na razie nic nie może zrobić, bo BELMA musi brać udział w postępowaniach przetargowych razem z innymi firmami.
Okazuje się jednak, że resort znalazł na to sposób. Jak poinformował Bartosz Kownacki, Antoni Macierewicz, szef MON, uruchomił tak zwaną procedurę interesu bezpieczeństwa państwa dla min produkowanych w BELMIE. - To jest oczywiste, że procedury muszą chwilę potrwać, ale wiemy, że w tym roku zamówienia będą trafiały do firmy - stwierdził wiceminister.
PIBP oznacza, że MON może kupować konkretne uzbrojenie w trybie bezprzetargowym.
Grant na drony
Podczas wizyty w Bydgoszczy Bartosz Kownacki zaznaczył, że olbrzymi potencjał tkwi także w innych bydgoskich zakładach - Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2. - Mam także nadzieję, że będzie można to powiedzieć o Nitrochemie, którego specyfika jest jednak trochę inna i dużą część produkcji eksportuje - stwierdził wiceminister.
Tymczasem WZL nr 2, popularne „wuzzle”, doskonale sobie radzą same. Zakłady otrzymały właśnie grant wysokości 21 milionów złotych na badania, projekt i produkcję wielozadaniowych dronów. WZL zapowiadają, że będa produkować drony dla przeróżnych celów. Będą przeznaczone dla służb działających w sytuacjach kryzysowych, dla Straży Granicznej oraz służb ochrony środowiska. Część będzie służyć wyłącznie celom obserwacyjnym, inne ich typy będą miały możliwość np. pobierania próbek gleby czy powietrza. Planuje się, że pewne typy maszyn będą tak zaawansowane, że samodzielnie dokonają pierwszych analiz próbek, a wyniki prześlą do centrali.
Więcej na obronę
W Bydgoszczy B. Kownacki po raz kolejny przypomniał, że w planie Morawieckiego do 2020 roku przewidziano zwiększenie wydatków na obronę do 2,2 proc. PKB, a do 2030 r. – do 2,5 proc. PKB. – Patrząc na wydatki na obronę, które ponosi Rosja, to 3 proc. PKB byłoby rzeczywistym minimum, które pozwoliłoby na zwiększenie polskiej armii do 150-200 tys. To nie jest żadne „widzimisię” - powiedział wiceminister.