Pierwsze, jeszcze nieoficjalne informacje o planowanej przez PiS rekonstrukcji rządu pojawiły się tuż po wyborach prezydenckich, w których zwycięstwo odniósł Andrzej Duda. Wkrótce politycy koalicji rządzącej przyznali że jesienią dojdzie do zmian w składzie Rady Ministrów. Ale na roszadach się nie skończy - plan PiS-u zakłada zmniejszenie liczby ministerstw, na czym najbardziej stracą koalicjanci tej partii - Solidarna Polska i Porozumienie.
Kaczyński: Premier zostaje na stanowisku
- Rząd będzie skonstruowany inaczej, w sposób, który zlikwiduje stan, w którym niektóre decyzje są podejmowane w kilku ministerstwach. To do niczego dobrego nie prowadzi - mówił Jarosław Kaczyński w radiowej Jedynce.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział jednak, że - mimo plotek o takiej możliwości - premier Mateusz Morawiecki pozostanie na swoim stanowisku.
Rekonstrukcja zaboli jednak Zbigniewa Ziobrę i Jarosława Gowina. Ich partie mają stracić po jednym resorcie, co przyznał wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Porozumienie Gowina ma wpływ na Ministerstwo Rozwoju i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Natomiast Solidarna Polska sprawuje pieczę nad Ministerstwem Sprawiedliwości i Ministerstwem Środowiska.
O ile więc ziobryści stracą najprawdopodobniej resort Środowiska (szefem Ministerstwa Sprawiedliwości jest sam Ziobro, a odebranie mu stanowiska nie wchodzi w grę), o tyle nie wiadomo, które ministerstwo utracą gowinowcy. Oba resorty są bowiem kluczowe dla Porozumienia. "Dziennik Gazeta Prawna" podaje, że rozważane jest połączenie Ministerstwa Nauki z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Byłaby to jednak niezwykle skomplikowana i trudna do przeprowadzenia operacja.
- Nie ma zgody prezydium naszej partii na odebranie nam ministerstwa - stwierdził Jarosław Gowin w rozmowie z WP.
- Szanuję marszałka Terleckiego, natomiast wydaje mi się, że nie uczestniczy on bezpośrednio w rozmowach w gronie trzech liderów Zjednoczonej Prawicy - powiedział natomiast minister środowiska Michał Woś w TVN24.
- Nie ma tego typu uzgodnień. Posłowie tworzący zaplecze parlamentarne rządu jednogłośnie opowiedzieli się za realizacją dotychczasowej umowy koalicyjnej. Przyjęte instrukcje nie przewidują możliwości zmniejszenia zakresu odpowiedzialności - dodał.
Karczewski za Szumowskiego?
Od kilku dni wiadomo, że z teką ministerialną pożegna się najprawdopodobniej Jacek Czaputowicz. Minister spraw zagranicznych przyznał bowiem, że umówił się z premierem, iż jego misja potrwa do wyborów prezydenckich. Na dzisiaj temat pozostania Czaputowicza na stanowisku jest bardzo mało realny.
Za kulisami spekuluje się o możliwej dymisji ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Prezesowi Prawa i Sprawiedliwości nie podoba się atmosfera, jaka wytworzyła się wokół ministra po publikacjach, dotyczących zakupu maseczek i sprzętu medycznego przez resort zdrowia.
Następcą Łukasza Szumowskiego mógłby być były marszałek Senatu Stanisław Karczewski, który - tak jak Szumowski - jest lekarzem.
Na dziś pewne są więc w zasadzie tylko roszady, które Prawo i Sprawiedliwość przeprowadzi wśród swoich własnych ministrów. Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin zamierzają bowiem twardo obstawać przy swoim i nie zgadzać się na żadne ustępstwa, jeśli chodzi o personalia w rządzie.
Od samego początku, gdy temat rekonstrukcji rządu pojawił się w mediach, Jarosław Gowin uparcie stoi na stanowisku, że rząd powinien skupić się przede wszystkim na rozmowach dotyczących programu, a nie składu Rady Ministrów. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" były wicepremier przyznał, że jego partia nieco inaczej określa priorytety rządu na tę kadencję.
Dziś, najprawdopodobniej po zakończeniu posiedzenia Sejmu (godz. 15) odbędzie się Komitet Polityczny Prawa i Sprawiedliwości. Liderzy tej partii będą rozmawiać na temat kluczowych kwestii i wyzwań, przed jakimi stoi rząd. Jednym z tematów ma być właśnie jego rekonstrukcja i zmiany personalne.
