Zobacz wideo: Rozbudowa szpitala Biziela w Bydgoszczy
Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Bydgoszczy w wysłanym dzisiaj piśmie wzywa firmę Eko-Efekt do złożenia wyjaśnień, czy na terenie nowej, mającej powstać w Bydgoszczy spalarni będą utylizowane odpady medyczne pochodzące "od podmiotów z terenu województwa Kujawsko-Pomorskiego".
To Cię może też zainteresować
Powołując się na ustawę z 2012 roku o odpadach zwraca uwagę na to, że "Zakazuje się (...) unieszkodliwiania zakaźnych odpadów medycznych i zakaźnych odpadów weterynaryjnych poza obszarem województwa, na którym zostały wytworzone".
Ponadto zwraca uwagę na fakt, że w województwie działają już instalacje, które mają moc przerobową (a nawet jej nadwyżkę) pozwalającą w pełni zaspokoić potrzeby mieszkańców regionu. W piśmie jest też mowa o tym, że w pobliżu rozbudowuje się instalację firmy Eneris Proeco.
Mieszkańcy przeciwni budowie spalarni na Kapuściskach
Przypomnijmy, że spalarnia odpadów niebezpiecznych, która ma powstać na terenie dawnego Zachemu, coraz mocniej niepokoi mieszkańców okolicznych osiedli. Najbliższe budynki będą od niej oddalone nieco ponad kilometr w linii prostej. Spalarnia ma być duża - przerób ma sięgać 28 tys. ton rocznie. Obecnie istniejąca w tym miejscu, mniejsza, także firmy Eneris, ma możliwości na 8 tys. ton. Jasne jest, że odpady będą dowożone do Bydgoszczy spoza województwa.
Stanowczo przeciwko takim planom protestuje stowarzyszenie Bydgoski Alarm Smogowy. Alina Rybka, przedstawicielka BAS, podczas ostatniej sesji Rady Miasta zgłosiła wniosek o zorganizowanie konsultacji społecznych w tej sprawie.
- Planowana budowa spalarni wzbudziła duży niepokój i społeczny sprzeciw bydgoszczan wobec tej inwestycji. Zaprotestowali zarówno indywidualnie mieszkańcy przesyłając swoje uwagi do Urzędu Miasta jak i przedstawiciele rad osiedli Kapuścisk, Glinek, Wyżyn i Łęgnowa oraz wszystkie stowarzyszenia zrzeszone w Bydgoskiej Federacji Ruchów Miejskich - mówiła Alina Rybka z BAS.
RDOŚ w wezwaniu do złożenia wyjaśnień pyta o to, dlaczego plany działania nowej spalarni zakładają unieszkodliwianie, m.in. olejów odpadowych oraz o podanie maksymalnej masy poszczególnych rodzajów odpadów, które miałyby trafiać do spalarni. Inwestor ma również w swoim wyjaśnieniu omówić kwestię emisji zanieczyszczeń do powietrza "z procesu napełniania/magazynowania odpadów ciekłych oraz oleju opałowego w zbiornikach magazynowych i pośrednich. Wzywa firmę do uaktualnienia danych na temat stanu zanieczyszczenia powietrza w rejonie inwestycji "wraz z ich uwzględnieniem w liczbach".
Ponadto spółka ma wskazać, w jaki sposób odpady będą transportowane do spalarni oraz, m.in. czy w czasie budowy instalacji konieczne będą głębokie (jak głębokie) wykopy i czy konieczne będzie odwadnianie terenu.
RDOŚ daje termin 30 dni na udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.
Dotąd do bydgoskiego ratusza wpłynęło ponad pół tysiąca wniosków i protestów przeciw budowie nowej spalarni. Z jednym wystąpiło nawet stowarzyszenie z południa kraju. "Bydgoski okręg partii Lewica Razem z zaniepokojeniem przyjął informację o możliwej budowie spalarni odpadów niebezpiecznych na terenach dawnych Zakładów Chemicznych ZACHEM w Bydgoszczy." - czytamy w oświadczeniu partii. - "Rozumiemy, że odpady niebezpieczne w jakiś sposób trzeba przetwarzać. Nie rozumiemy jednak, dlaczego takie obiekty mają powstawać tak blisko zabudowań mieszkalnych. Mamy także zastrzeżenia, jeżeli chodzi o samą inwestycję i jej wpływ na środowisko lokalne".
Wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla inwestycji, czyli czy można budować, czy nie, należy do prezydenta miasta. Rafał Bruski wspiera się opiniami różnych instytucji. Dotąd Wody Polskie i sanepid wydały opinie pozytywne.
