Zobacz wideo: Więcej radarów na polskich drogach. Zapłaci za to Unia.
- Warto wrócić do pomysłu reaktywacji straży gminnej. Prawda jest taka, że drobnymi wykroczeniami nikt się nie zajmuje, nie ma nawet u nas posterunku policji, bo też został zlikwidowany. Policja jak przyjedzie, to są to ludzie z Bydgoszczy, nie znają terenu. Tymczasem w lasach przybywa śmieci, psy wałęsają się gdzie popadnie, ludzie palą w piecach śmieciami i nikogo to nie interesuje – mówi jeden z mieszkańców Jarużyna.
- To jest zły pomysł. Mieszkam w gminie od lat, resztki cierpliwości do strażników straciłem, gdy przyszli do mnie z pretensjami, bo sąsiad mieszkający niemal kilometr dalej poskarżył się, że mu maszyny za głośno pracują. Tyle, że moja działka jest rzemieślniczo-budowlana z możliwością prowadzenia działalności gospodarczej – odpowiada mieszkaniec osielska, który pamięta działania gminnych strażników.
To Cię może też zainteresować
Najpierw odznaczenia, potem zwolnienia
- Powszechna opinia głosiła, że zlikwidowano straż gminną w Osielsku przez fotoradar. Tymczasem my go wystawiliśmy w roku 2012 może sześć razy ustawiając tak, by rejestrował wykroczenia wtedy, gdy kierowca przekroczy prędkość o ponad 21 kilometrów na godzinę – i to na drodze gminnej (co zaowocowało ujawnieniem 386 wykroczeń). Częściej wystawiać nie było sensu, mieliśmy trzy etaty plus jen „cywilny” – nikt nie byłby w stanie „obrobić” tych zdjęć – ocenia Krzysztof Lipiński, pierwszy i jedyny komendant gminnej straży w Osielsku.
Przyznaje, że decyzja o likwidacji straży była dla funkcjonariuszy zaskoczeniem. - W 2010 roku dostaliśmy medal starosty dla zasługi dla powiatu, w lutym 2013 otrzymaliśmy wyróżnienie dla najlepszej straży gminnej w Polsce do pięciu etatów, a już w maju zapadła decyzja o rozwiązaniu naszej formacji – zauważa Krzysztof Lipiński.
Brak straży widać gołym okiem?
Na skutki decyzji radnych nie trzeba było długo czekać. Osielsko i pobliskie lasy są potężnie zaśmiecone, problemów jest wiele. - Nie ukrywajmy - policja ma zbyt wiele na głowie, by zajmować się sprawami, które w miastach czy gminach rozwiązują straże – ocenia były komendant.
Czy dla tak bogatej gminy utrzymanie straży gminnej byłoby sporym wydatkiem? - W ostatnim roku funkcjonowania straży jej koszty wyniosły 430 tysięcy złotych – wliczając w to etaty, utrzymanie pojazdów, ich garażowanie i inne koszty. Z mandatów do gminy wpłynęło wtedy 71 tysięcy złotych. - To pokazuje, że nie byliśmy formacją, która jak niektóre straże np. z Człuchowa, były dla gminy źródłem dochodów, skupialiśmy się na swoich zadaniach. Uważam, że działania straży w Człuchowie czy Kusowie bardzo negatywnie odbiły się na ocenie straży w całej Polsce – ocenia były komendant.
Setki zgłoszeń i interwencji w Osielsku
Ciekawe są dane o interwencjach strażników w gminie, od początku istnienia formacji liczba interwencji nie spadała nigdy poniżej 1000, osiągając w 2012 roku 1805. W 2012 roku wydano 369 poleceń usunięcia nieprawidłowości, ponad 300 razy kontrolowano posesje, do tego dochodziły kontrole boisk szkolnych, miejsc przebywania bezdomnych, budów i miejsc zagrożonych. Mimo krytyki ze strony niektórych mieszkańców inni widzieli wtedy w straży gminnej nadzieję na załatwienie spraw - w 2012 roku strażnicy odebrali 564 zgłoszenia od mieszkańców.
Część radnych jest za reaktywacją straży gminnej
- W ostatnim okresie, niektórzy radni podnoszą kwestię ponownego utworzenia SG m. in. w celu prowadzenia kontroli czym mieszkańcy palą w piecach – przyznaje Krzysztof Lewandowski, zastępca wójta Osielska.
- Sam jestem sceptyczny odnośnie wskrzeszania straży gminnej i prowadzenia działań restrykcyjnych wobec mieszkańców. Moim zdaniem więcej można osiągnąć poprzez edukację i działania wspierające, np. dofinansowanie wymiany starych źródeł ciepła. Pamiętajmy, że koszty związane z funkcjonowaniem straży są pokrywane z budżetu gminy, a więc z kieszeni podatnika. Jeżeli jednak mieszkańcy nie będą zdawać z pozytywnym wynikiem egzaminu z odpowiedzialności obywatelskiej, temat straży gminnej zapewne powróci.
