W klasyfikacji ogólnej bydgoski system zajął dopiero piętnaste miejsce, podobnie jak system szczeciński. Wygrała po raz kolejny Warszawa, przed Kołobrzegiem, Łodzią i Poznaniem. W zestawieniu znalazło się 38 miast.
Jakie kryteria brano pod uwagę? To między innymi długość sezonu rowerowego, liczba mieszkańców na rower, zagęszczenie stacji rowerowych, opłaty za wynajem, odsetek mieszkańców zapisanych do systemu, ale także długość dróg rowerowych i liczba stacji napraw.
Bydgoszcz ma nad czym pracować. Kilka miast proponuje już system wypożyczeń czwartej generacji, czyli bez konieczności pozostawienia roweru na stacji. Działa to podobnie, jak wypożyczanie bydgoskich skuterów – te również „podjąć” można z dowolnego miejsca wyznaczonego w strefie. Co więcej, w Warszawie czy Krakowie nie można mówić o sezonowości – tam system roweru miejskiego działa cały rok, choć zimą oczywiście fanów jazdy na rowerze jest zdecydowanie mniej. Popularne stają się – ich też w Bydgoszczy nie ma – rowery cargo, ze skrzynią z przodu. Do takiej skrzyni można włożyć nawet weekendowe zakupy (niektóre rowery dźwigną do 100 kilogramów) albo transportować dzięki specjalnym szelkom dziecko.
Cały ranking znaleźć można na Dadelo.pl
Sezon rowerowy w pełni. Rowerzysto, sprawdź, za co możesz do...
Motocykliści szkolili się na kartodromie w Bydgoszczy:
