Próbę uszczuplenia praw radnych zarzucają przewodniczącej Rady Miasta prawicowi rajcy. - To polityczne bicie piany - odpowiada Felicja Gwincińska.
- 28 lutego złożyliśmy w imieniu grupy radnych do przewodniczącej Rady Miasta Felicji Gwincińskiej wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji - mówi Wojciech Nowacki, przewodniczący klubu PiS. - Mimo że spełniliśmy wszystkie zawarte w ustawie o samorządzie gminnym wymagania, przewodnicząca jej nie zwołała. To poważne ograniczenie praw radnych.
Politycy chcieli na dodatkowej sesji poruszyć temat gospodarowania zasobami mieszkaniowymi oraz dowiedzieć się od prezydenta Konstantego Dombrowicza więcej o sytuacji finansowej Szpitala Miejskiego im. dr. E. Warmińskiego.
- Na zwykłym posiedzeniu sesji nie będzie możliwości, żeby tak skomplikowane kwestie omawiać- mówi radny Michał Krzemkowski z LPR. Wtóruje mu radny Tomasz Rega. - Nie jesteśmy informowani o sytuacji szpitala. Nie wiadomo nawet, co zawiera złożone do prokuratury doniesienie. Sesja mogłaby pomóc wyjaśnić te kwestie. Pani Gwincińska kreuje się na „matkę” wszystkich radnych. My chyba jesteśmy sierotami.
Felicja Gwincińska nie zgadza się z zarzutami. - Wniosek nie spełniał wymogów formalnych, dlatego skierowałam go do zaopiniowania do naszych radców prawnych, którzy potwierdzili moją opinię. Poza tym, oczekując informacji od prezydenta, warto go o tym zawiadomić, bo ktoś ją musi przygotować. A radni tego nie zrobili.
Radni PiS i LPR złożyli drugi, nieco zmieniony wniosek o zwołanie sesji. Zapowiadają, że jeśli i tym razem przewodnicząca tego nie zrobi, będą dążyć do jej odwołania.
- To nic nowego, od ośmiu lat to słyszę - mówi Felicja Gwincińska. Przyznaje jednak, że ma on szansę na akceptację i sesja się odbędzie.
- To polityczne bicie piany. Składając drugi wniosek radni znowu nie poinformowali o nim prezydenta - dodaje.
