Zobacz wideo: Ukrainki posprzątały ogród zoologiczny w Bydgoszczy

Jarosław Wenderlich wystąpił do prezydenta Bydgoszczy z interpelacją dotyczącą możliwości przeznaczenia pustostanów będących w zasobie miasta do zamieszkania uchodźcom. Pytał, m.in. o to, ile jest takich lokali, czy możliwe jest ich jak najszybsze odremontowanie i jakie byłyby koszty tych prac.
Okazuje się, że lokali, które nie są zamieszkane, a ich właściciel to miasto, jest naprawdę sporo. Z danych Administracji Domów Miejskich wynika, że w całej Bydgoszczy znajduje się 206 mieszkań, które wymagają prac remontowych. 17 kolejnych jest gotowych do zasiedlenia. Ponadto, jak czytamy w odpowiedzi Mirosława Kozłowicza, zastępcy prezydenta Bydgoszczy, "niezasiedlone pozostają też lokale niesamodzielne, wymagające podjęcia bądź przeprowadzenia czynności zmierzających do ich scalenia (...) mieszkania wielopowierzchniowe i te, które nie spełniają norm technicznych".
Natomiast większość z 206 mieszkań, które wymagają wyremontowania, to lokale w starym budownictwie, o niskim standardzie technicznym i takie, które musza zostać dostosowane do warunków przewidzianych w uchwale antysmogowej. Mirosław Kozłowicz zaznacza, że przed przystąpieniem do przygotowania lokali do zasiedlenia, konieczne jest zlecenie w trybie zamówień publicznych opracowanie dokumentacji projektowej. Potrzeba również zgody nadzoru budowlanego do rozpoczęcia prac remontowych. Musi zostać też wykonana wycena inwestorska, a to sprawia, że od chwili podjęcia pierwszych czynności w sprawie do zakończenia prac remontowych może minąć nawet 10 miesięcy.
-