Stu inowrocławskich przedszkolaków otrzymało nagrody w turnieju tańca dla maluchów. Rodzice mówią, że dostali szklanki i kieliszki. Organizatorzy, że to były puchary.
<!** Image 2 align=right alt="Image 24990" >Mistrzostwa Tańca Towarzyskiego Przedszkolaków mają w Inowrocławiu już swoją dość długą tradycję tradycję. Odbywały się po raz siódmy.
Okazuje się, że podobnie jak na festiwalach piosenki dziecięcej, gdzie rodzice starają się za wszelką cenę forsować swoje pociechy, tak również w tym przypadku pojawiają się kontrowersje. Maluchom pewnie wiele rzeczy jest obojętnych. Rodzicom już nie.
To żenujące
Puchar prezydenta zdobyli Wiktor Zieliński i Aleksandra Kuls z Przedszkola „Pod Tęczą”. Jednak nie wynik zmagań, ani ich przebieg wywołał sprzeciw części rodziców.
- To żenujące, że maluchy otrzymywały szklanki, które nawet nie były grawerowane. Niektóre z tych „nagród” bardziej przypominały kieliszki. Przecież dla nich lepsza byłaby skakanka lub pudełko kredek - ocenia jeden z rodziców, którzy skontaktowali się wczoraj z „Expressem”.
<!** reklama left>Dodaje on, że takie nagrody wywoływały u niego i jego znajomych wątpliwości już w poprzednim roku.
Tych uwag nie rozumie organizatorka turnieju, Marzena Kłos. Przyznaje, że nagrody za dalsze miejsca nie są może okazałe, ale za to otrzymują je wszyscy. - To nie jest przegląd czy konkurs. To jest turniej tańca. Od wielu lat dzieci otrzymują nie zabawki, ale puchary - mówi „Expressowi” i przyznaje, że nagrody byłyby bardziej atrakcyjne, gdyby było na nie więcej pieniędzy. Marzena Kłos zapewnia, że organizatorzy starają się, aby te minipuchary wyglądały jak najbardziej okazale.
Medal to nie jest to
Wygląda więc na to, że sprawa rozbija się o kwestię oceny wizualnej, bo część rodziców upiera się, że to szklanki.
Na pytanie, czy takie nagrody nie są może niefortunne dla małych dzieci Marzena Kłos odpowiada, że organizatorzy próbowali wprowadzić kiedyś medale. - Ale to nie jest to - ocenia.
W środowej imprezie w hali na Rąbinie tańczyło blisko pięćdziesiąt par, czyli sto przedszkolaków. Większość z nich trenuje żmudnie dwa razy w tygodniu.