Przykład pana Stasia

<!** Image 1 align=left alt="Image 148710" >Wkurza nas zniszczone lusterko, wybita szyba w drzwiach wejściowych czy też rozbite butelki po piwie w piaskownicy. Ewidentny ślad po wizycie tych, którzy wypisują na murach „Hooligans” i podobne inne bzdury. - Najchętniej złapałbym takiego szczyla, który to zrobił, i mu wlał. A jeszcze lepiej łapy takim przetrącać i niech naprawiają, co zniszczyli - usłyszałem taką opinię od pana Stasia, który starymi meblami zastawił większość korytarza na piętrze w bloku moich znajomych.

Swoich sąsiadów ostatnio nazwał frajerami. No bo, co można powiedzieć o człowieku, który od lat parkuje w jednym miejscu przed blokiem, ale nie protestuje, gdy ktoś zajmuje to miejsce? Ponadto sąsiad pana Stasia segreguje śmieci i - co niewyobrażalne - sprząta po swoim psie. Na pytanie, co o tym sądzi, pan Staś odpowiada niekulturalnie. Jednak, nie daj Boże zwrócić mu uwagę, że powinien usunąć meble z korytarza... Czy więc można mieć pretensje, że młodzi dewastują, kiedy starsi parkują w niedozwolonym miejscu, wymuszają pierwszeństwo czy też - niby błaha rzecz - zastawiają meblami wspólny korytarz?

<!** reklama>Dorabianie się kosztem „frajerów”, wykorzystanie ich - czy tego młodzi nie widzą? Do kogo trzeba mieć pretensje, że potem nastolatkowie zapełniają kryminalne statystyki. Oczywiście, upraszczać nie można. Alkohol czy też narkotyki odbierają rozum. Ale na takich biczem powinni być policjanci. A czy są? To już inna bajka.